Obudziły mnie promienie słoneczne. Szybko ogarnęłam się i poszłam na spotkanie z panią psycholog. Po tym wróciłam do domu i przebrałam się w koszule bez rękawów i białe szorty. Udałam się z Dagmarą i Olim na małe zakupy. Postanowiłam kupić coś cieplejszego na zlot. Wybrałam modną w tym sezonie bluzę galaxy i czarne legginsy całość uzupełniały białe najeczki. Wstąpiliśmy jeszcze do spożywczego po najpotrzebniejsze produkty na zapiekankę makaronową na obiad. Oliwer nie dawał mi spokoju, bo cały czas chciałby mu robić zdjęcia. Nastała pora obiadu. Każdy wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Pozmywałam po udanym obiedzie i udałam się do pokoju by się przebrać i ruszyć z Winiarskim na zlot. Aparat w torbie no to w drogę! Do parku olszewskiego dotarliśmy chwile przed czasem, ale i tak wszystkie skrzaty ze swoimi latoroślami już były. Zlot zaczął się o 18. Na samy początku przedstawienie zawodników na nowy sezon i Harlem Shake w ich wykonaniu. Było wiele śmiechu przy tym. Po tym zaczął się koncert zespołu Weekend. Każdy śpiewał i tańczył. Mały Winiarski poszedł z mamą szukać taty, a ja się pochłonęłam rozmową z Alexem. Ten Serb jest taki kochany. W pewnej chwili nerwowo spoglądał w oddal.
-Alex co się dzieje?
-Nic nic nie odwracaj się tylko.
-Ale czemu?
Nie wydusił z siebie ani słowa, ponieważ odwróciłam się w tamtą stronę. To co ujrzałam złamało mi serce. Cupko całował się z jakąś blondyną! Łzy same cisnęły mi się do oczu. Chciałam stamtąd uciec jak najdalej. Oli miał moją torbę, więc nic nie będzie mnie spowalniać. Zaczęłam biec ile sił w nogach. Za sobą słyszałam jego wołanie. Poczułam mocne uderzenie.
***
Jakaś napalona fanka się na mnie rzuciła i zaczęła mnie całować. Niestety Paulina to zauważyła i uciekła. Starałem się ją gonić, jednak nie zdążyłem. Potrącił ją samochód. Szybko zadzwoniłem po karetkę. Rozpłakałem się, że nic nie mogę zrobić. Alex zabrał mnie i Oliego do siebie do domu, a Winiarscy pojechali do szpitala. U Alexa siedziałem i płakałem. Oli z Alexem próbowali mnie pocieszyć.
-To moja wina!
-Czopek to nie cofnie czasu! Nie wiem co ciocia tam zobaczyła, ale jesteś okrutny!
-Oliwer zejdź z niego. Rozumiem to twoja kochana ciocia, ale nie oskarżaj Konstantina.
-Ja chce do Pauliny! - młody przytulił się do Aleksandara i płakał.
-Każdy chce. Jutro pojedziesz z rodzicami do niej, ok?
-Ok. A mogę iść spaciu?
-Jasne chodź. Moje łózko dziś jest twoje, dam ci moja koszulkę ok?
Alex poszedł uśpić syna Winiara,a ja zatopiłem się w butelce wódki. Więcej nie pamiętam,bo zasnąłem Rano obudziłem się z bólem głowy. Nawet znam przyczynę. Przy mnie siedział już Oli ze szklanką wody.
-O dzięki młody.
-Cupko musiałeś? Zrób to dla cioci jeśli ją choć trochę kochasz i nie pij! Z resztą jej wujek zaraz tu będzie.
-Alex? Mogę skorzystać z twojego prysznica i pożyczyć jakiś ciuchów?
-Jasne! Biegnij od razu, bo wyglądasz jak idź stąd i nie wracaj.
-Bardzo śmieszne.
Wziąłem długi prysznic i na szybko skonsumowałem jakieś śniadanie. Udaliśmy się do szpitala, gdzie leżała Paulina. W sali był Michał z Krzyśkiem Ignaczakiem. Igła prawie zabił mnie wzrokiem wychodząc z sali by móc się dowiedzieć u ordynatora co z nią jest. Gdy spojrzałem na nią to miałem szklanki w oczach. Ona tu jest przeze mnie! Alex posadził Oliego na łóżku obok Pauliny.
-Kurwa widzisz co narobiłeś?! Tak ci na niej zależało! A ty co? Zagrałeś na jej uczuciach?
-To tamta się na mnie rzuciła. Ale i tak mi nikt nie uwierzy!
-Ona może się nawet nie wybudzić! Rozumiesz to?!
-Rozumiem doskonale!
Rozpłakałem się siadając na krześle. Spojrzałem na Oliego.
-Wujek ona z tego wyjdzie! Nie płakaj! Bądź twardy jak żelki, a nie miękki jak kupa!
-Skąd ty takie słownictwo znasz?
-Oj nie ważne to teraz! Ciocia najważniejsza! Serduszko jej pika! Ona będzie żyć!
-Mam nadzieje, ze twoje słowa się sprawdzą.
Minął tydzień,Paulinę przy życiu powstrzymywały maszyny. Strasznie się zaniedbałem. Siedziałem u niej dzień i noc. Nawet cały Rzeszów się do niej zjechał. Zostawili kwiaty i rożne maskotki. Do sali wpadł uradowany Oliwer. W końcu dziś pierwszy raz poszedł do szkoły podstawowej. Zaczął opowiadać jaki to było dzisiaj. Nagle każdy zauważył coś dziwnego. Paulina zaczęła poruszać palcami. Michał pobiegł szybko po lekarza. Doktorek wyprosił nas z sali, by móc przeprowadzić różne badania. Po godzinie mogliśmy już wejść do sali. Pierwszy wbiegł mały Winiarski, za nim dumnie kroczyli jego rodzice. Ja wszedłem na samym końcu. Jednak spotkała mnie nie mila niespodzianka. Wygoniła mnie krzykiem z sali. Złamało mi to serce. Zresztą wcale jej się nie dziwie. Zraniłem ją! Jestem potwornym dupkiem. Szybko wyszedłem stamtąd i udałem się do sklepu po jakieś alkohole. Zamknąłem się w mieszkaniu i płakałem. Wyłączyłem telefon i piłem łyk za łykiem polskiej wódki. Mijały dni. Ja olewałem treningi i nie dawałem znaku życia. Jednak przyszedł Alex i go wpuściłem. Gdy zobaczył w jakim jestem stanie to gały mu wyleciały z orbit. Pierw kazał mi się umyć i założyć coś czystego. A on posprzątał w tym czasie. Jak wyszedłem z łazienki to doznałem szoku. Ja mam podłogę nawet. Kazał mi wejść na wagę. Biedak aż zamarł z wrażenia.
-Kurde Cupko ty ważysz 64 kg! Ty chcesz umrzeć?!
-A co mi zostało? Paulina nie chce mnie znać!
-Ale musisz jeść! W końcu kiedyś ci wybaczy!
-A jak nie? Odpychałem wtedy tą laskę, a ona jeszcze bardziej się kleiła do mnie!
-Wiem Kostek,wiem. Chodź na miasto na ciacho duże, albo pizzę. Ja stawiam.
-No dobra. A co z treningami?
-Powiedzieliśmy prawdę. Trener zrozumiał i powiedział, ze jak będzie lepiej to będziesz mile widziany na treningu.
-Dzięki Alex.
-Nie ma sprawy.
Udaliśmy się na pizzę. Dziwnym trafem spotkaliśmy tam Paulinę z jakimś chłopakiem. Miałem ochotę mu przywalić jednak się opanowałem i uciekłem szybko do domu. Znów zamknąłem się w sobie. Postanowiłem wyjechać na jakiś czas do rodziny do Serbii. Może wtedy wstanę znowu na nogi. Zabukowałem bilet na jutro. Do mojego mieszkania wpadł zdyszany Alex.
-Się puka!
-Trudno. Dowiedziałem się od Winiara, że to nie jest jej chłopak, lecz kuzyn który na stale mieszka w Londynie, ale przyjechał ją odwiedzić głąbie!
-A ja i tak jutro lecę do domu.
-Ale? Kurde no! Jesteś pewien? Nie rób nic pochopnie.
-Tak jestem pewien! Pójdę się tam leczyć!
-Dobra jak chcesz. Jak coś to dzwoń czy coś, a ja idę na trening.
_______________________________________________________________________
Przepraszam jeśli was się nie spodoba :(
Chce wam życzyć Wesołych Świąt :) i by w lany poniedziałek nie oberwać ze śnieżki :D
30 marca 2013
23 marca 2013
Czwórka.
Gdy rano się obudziłam zobaczyłam obok mojego łóżka latorośl Winiarskiego.
-Witaj ciociu. Zrobiłem ci sam kanapeczki. Mam nadzieję, że smakować ci będą.
-Dziękuję Ci, siadaj obok. Jaki masz w tym interes?
-Czy zawsze musi być jakiś interes, ze zrobiłem ci śniadanie? Ale dobra..Będę mógł ja porobić kilka zdjęć?
-No jasne młody. A śniadanie jest pyszne.- dałam mu buziaka w policzek.
-Ciocia no nie przesadzaj. Jestem za młody dla ciebie.
-Haha a szkoda.
-Dobra szykuj się bo tata zacznie swoje kazanie, jak to można się tak długo ubierać.
-To leć się uszykować, a ja się ubiorę, Dobra?
-Jasne.
Pobiegł szybko do swojego pokoju, a ja ubrałam dżinsowe szorty i bluzę z ciekawym napisem ponieważ trochę chłodniej się zrobiło. W łazience wykonałam poranne czynności i włosy zostawiłam rozpuszczone. Winiar zagonił nas już o 8.30 do samochodu by się nie spóźnić. Ja zajęłam miejsce obok kierowcy, a Oli swoje honorowe miejsce za tatą. Po chwili znaleźliśmy się pod Energą. Michał poszedł do szatni a my na halę by zająć miejsce na trybunach. Młody gdy ujrzał Alexa szybko pobiegł się do niego przywitać. Ja jednak obserwowałam i fotografowałam jak Kłosik i Zator się wygłupiają.
-Kłosik i Zati dwa obiboki!
-Ignaczak! A ty czego tu?
-Przyjechałam odwiedzić was. Nie podoba się coś szczyluchy.
-Mała nie pozwalaj sobie. Bo jak ci Zator odpyskuje to się zgasisz.
-Dobra dobra ja tu pokojowo jestem. Co tam u was?
-No co? Ja kupiłem sobie własne mieszkanie w końcu, a Kłosik zaręczył się z Aleksandrą.
-No to Karolku szczęścia i mam nadzieje, że na ślub mnie zaprosisz.
-Jeszcze nic nie planuje, a ta już się wprasza. Ale spoko jesteś już na liście gości zaraz po Zatorku.
-Dobra idźcie bo mnie wasz trener zastrzeli, ze was zagaduje.
Chłopaki sobie poszli, a do mnie przybiegł Oli.
-Ciocia, a wiesz , że teraz będzie komedia.
-Czemu?
-No bo on Cupko nie wie, że ty wiesz , że on jest siatkarzem. Ale kretyn.
-Ej ej nie wyzywaj tu go.
-A co, bronisz swojego przystojniaka?
-Grr..Zachowujesz się jak swój ojciec!
Wtem z szatni wyłonił się błękitnooki zawodnik skry z numerem 13.
-Oli jest jeszcze gorszy uwierz Paulina.
-To się da?! Jasna cholera! Tyś ty szatana wychował.
Winiar oczywiście się zaśmiał, a na hale wpadł Konstantin. Zaczął się trening. Ja z moim szatańskim pomocnikiem robiliśmy fotografie. Oli cały czas machał swojemu tacie, a Cupkovic patrzył się z kim stoi syn Winiara. Chłopak tak się zagapił że oberwał od Alexa z piłki. Sytuacja była nieciekawa, ponieważ Serb stracił przytomność. Dałam Oliemu aparat i szybko podbiegłam do miejsca zdarzenia. podłożyłam mu pod głowę swoją torbę. Chłopacy przykładali mu lód do miejsca uderzenia. Po chwili zaczął powoli otwierać oczy.
-Czy ja już jestem w niebie?
-Nie Cupko, jeszcze w Bełchatowie - wtrącił swoje trzy grosze Wytze.
-Konstantin nic ci nie jest?
-Nie lekko mnie głowa boli.
-Może byście łaskawie go podnieśli by chociaż usiadł a nie leżeć na tej zimnej podłodze!
-Jezu, Ignaczak jakaś ty przewrażliwiona!
-Kłosik, a mam Oli pokazać twoje zdjęcia stare.
-No dobra szybko szybko go podnosimy.
-O widać groźby podziałały na Karolka.
-A weź się ciągnij. Jak Ola zobaczy jak modlę się pijany nad sedesem to jestem trupem.
Gdy chłopaki przenieśli Cupko na krzesełka, postanowiłam się do niego dosiąść.
-Jak się czujesz?
-Przy tobie dużo lepiej. W ogóle chciałbym cię przeprosić, ze nie powiedziałem ci kim jestem na prawdę.
-Oj tam. I tak wiedziałam o tym.
-Ohh zapomniałem. Wujek siatkarz, znajomi siatkarze to co ja się dziwie. Ale w ramach przeprosin pójdziemy razem na basen?
-Ale ja nawet stroju kąpielowego nie spakowałam ze sobą z Rzeszowa.
-To jakiś ci kupię.
-No ciebie chyba grzmi, że ty jeszcze będziesz płacił za mnie. Płacę za siebie i nie chce słyszeć żadnego smęcenia, że tak nie wypada.
Naszą rozmowę przerwał krzyk Oliego i Alexa
-Zakochana para Cupko i Paulina! Buzi buzi!
-Pogięło was! My się tylko kolegujemy,a wy swatka na siłę? Mam was dość! Paulina wychodzimy stąd.
-Ale...
-No co? Ja robię sobie wagary z treningu, a ty bierz torbę i jedziemy.
-Zgłupiałeś? Jesteś nie rozsądny.
-To idziesz czy sam mam cię siłą stąd wyciągnąć?
-Nie idę.
-Nie znam słowa nie.
Wziął mnie na ręce i wyniósł z hali.
-Puść mnie idioto! Bo zacznę krzyczeć, kopać i gryźć!
-Możesz i nawet całować, a ja i tak cię nie puszczę bo uciekniesz.
-Cholera rozgryzłeś mnie. - posmutniałam.
-Nie smuć piękna. Na basenie ci się humor poprawi.
Na basenie kupiłam sobie strój i udałam się do szatni. Sznureczki zawiązałam mocno by nie było przykrej niespodzianki. Gdy weszłam na basen Cupko już czekał na mnie.
-Cupko tylko jest mały problem.
-Jaki?
-Nie umiem pływać.
-Nauczę cię. Spróbuj wskoczyć tu jest w miarę płytko.
-Nie. Ja się boję.
Wziął mnie na ręce.
-Trzymaj się mnie mocno. Wskoczymy razem.
Posłusznie się złapałam jego szyi, zamknęłam oczy i po chwili razem już znaleźliśmy się w wodzie. Zaczął mnie bezczelnie chlapać. Chciałam mu się odpłacić tym samym lecz wpadłam na lepszy pomysł. Zaczęłam udawać, że się topie. Podziałało. Dzielnie mnie zaczął wyławiać z wody. Jednak wyczuł, ze go oszukuje i zamiast sztucznego oddychania poczułam jego usta na swoich.
-Ej no co ty wyrabiasz?
-Hmm..sam nie wiem. Jesteś taka śliczna. Nie mogłem się oprzeć. Przepraszam.
-Nie no ok. Ale nawet jeśli to nie grasz za szybko?
-Jesteś tu co raz krócej, a ja się boje że zapomnisz o mnie.
-Nie zapomnę o Tobie. Będę jeździła na każdy mecz który Resovia grała z Bełchatowem.
-A za kim będziesz?
-No cóż. Zależy wszystko od ciebie. Czy masz jakieś plany co do mnie czy co.
-Dobra nie chce nic mówić, ale jakim cudem są tutaj Alex i dwoje Winiarów.
-Shit! Oni nas śledzą!
-Nie krzycz. Mam plan.
-Zaskocz mnie.
-Zamknij oczy.
-Haha nie bawię się w to!
Wkurzyło mnie już to, ze reszta nas śledzi co i gdzie robimy. Wkurzona zatopiłam się w ustach Konstantina. Odwzajemnij pocałunek. Atanasijevic był w takim szoku, że aż wpadł do wody. Ja w tym czasie szybko udałam się do szatni by szybko móc jeszcze wysuszyć moje długie włosy.
***
Ja postanowiłem jeszcze popływać z dwie rundki. Jednak nie było mi to dane gdyż podeszli do mnie kumple z drużyny.
-Ładna.
-Ale co? - byłem w szoku o czym on mówi.
-No ta dziewczyna. Paulina?
-A no ładna ładna.
-Pasujecie do siebie wujek.
-Oliwer ty się nie wtrącaj. - uśmiechnąłem się do niego. Uwielbiam tego dzieciaka. -A może pójdziesz ze mną i swoją ciocią na gofry.
-Taaak! Tatooo?! Mogę?
-Możesz, ale nie miziajcie się przy nim.
-Nie mamy zamiaru.
Udałem się z Olim do szatni, by się ogarnąć. Gdy już wszystko zrobiliśmy czekaliśmy jeszcze na Paulinę , która z godzinę suszyła te swoje włosy. W końcu po 20 minutach była gotowa. Wzięła Oliego za rękę i we trójkę ruszyliśmy w stronę samochodu. A ja się rozmarzyłem, ze ona prowadzi tak za kilka lat naszego synka. Z moich myśli wyrwał mnie głos Pauli.
-Mógłbyś już ruszyć, a nie czekasz na cud.
-Oj no dobra dobra. To kierunek kawiarenka i atakujemy gofry!
-Hahaha jak dziecko. No a ja obie wezmę coś dietetycznego, może soczek.
-A nie! Bo cię utuczymy bo wyglądasz jak szkielet.
-No kuźwa, ja jak szkielet? No kłam dalej, proszę.
-Ja nie kłamie. Prawda Oli?
-Prawda, a ty ciotka serio jedz bo ważysz mniej niż ja pewnie.
-I ty Winiarski przeciwko mnie?
-Tak! - wyszczerzył swoje ząbki. Paulina siedziała obrażona, ze ją wyzwaliśmy od szkieletów. Gdy dojechaliśmy okazało się, że dziś kawiarnia jest nieczynna i poszliśmy na pizzę.
-Paulina, jak leczenie?
-A w porządku. Tak ,jest w porządku.
-Pokaż mi nadgarstki, proszę.
-Po co? byś mnie wyśmiał?
-Nie. Obiecuje ci to.
Pokazała mi je. Miała straszne blizny, a w każdej z nich jakaś historia. Zauważyłem, ze już miała szklanki w oczach. Wstydziła się, że zrobiła to. Nastał wieczór odwiozłem ich oboje do domu. Oczywiście musiałem obiecać Oliwierowi, że przyjdę do niego i zagramy w fife.
-Paulina spotkamy się jutro wieczorem na zlocie PGE?
-Zastanowię się, ok?
-No dobrze. To pa.
-Pa.
Zamknęła szybko drzwi. Chyba przegiąłem by prosić ją by pokazała te rany. Udałem się do domu, wziąłem szybki prysznic i napisałem jej SMS-a "Dobranoc" po czym zasnąłem.
-Witaj ciociu. Zrobiłem ci sam kanapeczki. Mam nadzieję, że smakować ci będą.
-Dziękuję Ci, siadaj obok. Jaki masz w tym interes?
-Czy zawsze musi być jakiś interes, ze zrobiłem ci śniadanie? Ale dobra..Będę mógł ja porobić kilka zdjęć?
-No jasne młody. A śniadanie jest pyszne.- dałam mu buziaka w policzek.
-Ciocia no nie przesadzaj. Jestem za młody dla ciebie.
-Haha a szkoda.
-Dobra szykuj się bo tata zacznie swoje kazanie, jak to można się tak długo ubierać.
-To leć się uszykować, a ja się ubiorę, Dobra?
-Jasne.
Pobiegł szybko do swojego pokoju, a ja ubrałam dżinsowe szorty i bluzę z ciekawym napisem ponieważ trochę chłodniej się zrobiło. W łazience wykonałam poranne czynności i włosy zostawiłam rozpuszczone. Winiar zagonił nas już o 8.30 do samochodu by się nie spóźnić. Ja zajęłam miejsce obok kierowcy, a Oli swoje honorowe miejsce za tatą. Po chwili znaleźliśmy się pod Energą. Michał poszedł do szatni a my na halę by zająć miejsce na trybunach. Młody gdy ujrzał Alexa szybko pobiegł się do niego przywitać. Ja jednak obserwowałam i fotografowałam jak Kłosik i Zator się wygłupiają.
-Kłosik i Zati dwa obiboki!
-Ignaczak! A ty czego tu?
-Przyjechałam odwiedzić was. Nie podoba się coś szczyluchy.
-Mała nie pozwalaj sobie. Bo jak ci Zator odpyskuje to się zgasisz.
-Dobra dobra ja tu pokojowo jestem. Co tam u was?
-No co? Ja kupiłem sobie własne mieszkanie w końcu, a Kłosik zaręczył się z Aleksandrą.
-No to Karolku szczęścia i mam nadzieje, że na ślub mnie zaprosisz.
-Jeszcze nic nie planuje, a ta już się wprasza. Ale spoko jesteś już na liście gości zaraz po Zatorku.
-Dobra idźcie bo mnie wasz trener zastrzeli, ze was zagaduje.
Chłopaki sobie poszli, a do mnie przybiegł Oli.
-Ciocia, a wiesz , że teraz będzie komedia.
-Czemu?
-No bo on Cupko nie wie, że ty wiesz , że on jest siatkarzem. Ale kretyn.
-Ej ej nie wyzywaj tu go.
-A co, bronisz swojego przystojniaka?
-Grr..Zachowujesz się jak swój ojciec!
Wtem z szatni wyłonił się błękitnooki zawodnik skry z numerem 13.
-Oli jest jeszcze gorszy uwierz Paulina.
-To się da?! Jasna cholera! Tyś ty szatana wychował.
Winiar oczywiście się zaśmiał, a na hale wpadł Konstantin. Zaczął się trening. Ja z moim szatańskim pomocnikiem robiliśmy fotografie. Oli cały czas machał swojemu tacie, a Cupkovic patrzył się z kim stoi syn Winiara. Chłopak tak się zagapił że oberwał od Alexa z piłki. Sytuacja była nieciekawa, ponieważ Serb stracił przytomność. Dałam Oliemu aparat i szybko podbiegłam do miejsca zdarzenia. podłożyłam mu pod głowę swoją torbę. Chłopacy przykładali mu lód do miejsca uderzenia. Po chwili zaczął powoli otwierać oczy.
-Czy ja już jestem w niebie?
-Nie Cupko, jeszcze w Bełchatowie - wtrącił swoje trzy grosze Wytze.
-Konstantin nic ci nie jest?
-Nie lekko mnie głowa boli.
-Może byście łaskawie go podnieśli by chociaż usiadł a nie leżeć na tej zimnej podłodze!
-Jezu, Ignaczak jakaś ty przewrażliwiona!
-Kłosik, a mam Oli pokazać twoje zdjęcia stare.
-No dobra szybko szybko go podnosimy.
-O widać groźby podziałały na Karolka.
-A weź się ciągnij. Jak Ola zobaczy jak modlę się pijany nad sedesem to jestem trupem.
Gdy chłopaki przenieśli Cupko na krzesełka, postanowiłam się do niego dosiąść.
-Jak się czujesz?
-Przy tobie dużo lepiej. W ogóle chciałbym cię przeprosić, ze nie powiedziałem ci kim jestem na prawdę.
-Oj tam. I tak wiedziałam o tym.
-Ohh zapomniałem. Wujek siatkarz, znajomi siatkarze to co ja się dziwie. Ale w ramach przeprosin pójdziemy razem na basen?
-Ale ja nawet stroju kąpielowego nie spakowałam ze sobą z Rzeszowa.
-To jakiś ci kupię.
-No ciebie chyba grzmi, że ty jeszcze będziesz płacił za mnie. Płacę za siebie i nie chce słyszeć żadnego smęcenia, że tak nie wypada.
Naszą rozmowę przerwał krzyk Oliego i Alexa
-Zakochana para Cupko i Paulina! Buzi buzi!
-Pogięło was! My się tylko kolegujemy,a wy swatka na siłę? Mam was dość! Paulina wychodzimy stąd.
-Ale...
-No co? Ja robię sobie wagary z treningu, a ty bierz torbę i jedziemy.
-Zgłupiałeś? Jesteś nie rozsądny.
-To idziesz czy sam mam cię siłą stąd wyciągnąć?
-Nie idę.
-Nie znam słowa nie.
Wziął mnie na ręce i wyniósł z hali.
-Puść mnie idioto! Bo zacznę krzyczeć, kopać i gryźć!
-Możesz i nawet całować, a ja i tak cię nie puszczę bo uciekniesz.
-Cholera rozgryzłeś mnie. - posmutniałam.
-Nie smuć piękna. Na basenie ci się humor poprawi.
Na basenie kupiłam sobie strój i udałam się do szatni. Sznureczki zawiązałam mocno by nie było przykrej niespodzianki. Gdy weszłam na basen Cupko już czekał na mnie.
-Cupko tylko jest mały problem.
-Jaki?
-Nie umiem pływać.
-Nauczę cię. Spróbuj wskoczyć tu jest w miarę płytko.
-Nie. Ja się boję.
Wziął mnie na ręce.
-Trzymaj się mnie mocno. Wskoczymy razem.
Posłusznie się złapałam jego szyi, zamknęłam oczy i po chwili razem już znaleźliśmy się w wodzie. Zaczął mnie bezczelnie chlapać. Chciałam mu się odpłacić tym samym lecz wpadłam na lepszy pomysł. Zaczęłam udawać, że się topie. Podziałało. Dzielnie mnie zaczął wyławiać z wody. Jednak wyczuł, ze go oszukuje i zamiast sztucznego oddychania poczułam jego usta na swoich.
-Ej no co ty wyrabiasz?
-Hmm..sam nie wiem. Jesteś taka śliczna. Nie mogłem się oprzeć. Przepraszam.
-Nie no ok. Ale nawet jeśli to nie grasz za szybko?
-Jesteś tu co raz krócej, a ja się boje że zapomnisz o mnie.
-Nie zapomnę o Tobie. Będę jeździła na każdy mecz który Resovia grała z Bełchatowem.
-A za kim będziesz?
-No cóż. Zależy wszystko od ciebie. Czy masz jakieś plany co do mnie czy co.
-Dobra nie chce nic mówić, ale jakim cudem są tutaj Alex i dwoje Winiarów.
-Shit! Oni nas śledzą!
-Nie krzycz. Mam plan.
-Zaskocz mnie.
-Zamknij oczy.
-Haha nie bawię się w to!
Wkurzyło mnie już to, ze reszta nas śledzi co i gdzie robimy. Wkurzona zatopiłam się w ustach Konstantina. Odwzajemnij pocałunek. Atanasijevic był w takim szoku, że aż wpadł do wody. Ja w tym czasie szybko udałam się do szatni by szybko móc jeszcze wysuszyć moje długie włosy.
***
Ja postanowiłem jeszcze popływać z dwie rundki. Jednak nie było mi to dane gdyż podeszli do mnie kumple z drużyny.
-Ładna.
-Ale co? - byłem w szoku o czym on mówi.
-No ta dziewczyna. Paulina?
-A no ładna ładna.
-Pasujecie do siebie wujek.
-Oliwer ty się nie wtrącaj. - uśmiechnąłem się do niego. Uwielbiam tego dzieciaka. -A może pójdziesz ze mną i swoją ciocią na gofry.
-Taaak! Tatooo?! Mogę?
-Możesz, ale nie miziajcie się przy nim.
-Nie mamy zamiaru.
Udałem się z Olim do szatni, by się ogarnąć. Gdy już wszystko zrobiliśmy czekaliśmy jeszcze na Paulinę , która z godzinę suszyła te swoje włosy. W końcu po 20 minutach była gotowa. Wzięła Oliego za rękę i we trójkę ruszyliśmy w stronę samochodu. A ja się rozmarzyłem, ze ona prowadzi tak za kilka lat naszego synka. Z moich myśli wyrwał mnie głos Pauli.
-Mógłbyś już ruszyć, a nie czekasz na cud.
-Oj no dobra dobra. To kierunek kawiarenka i atakujemy gofry!
-Hahaha jak dziecko. No a ja obie wezmę coś dietetycznego, może soczek.
-A nie! Bo cię utuczymy bo wyglądasz jak szkielet.
-No kuźwa, ja jak szkielet? No kłam dalej, proszę.
-Ja nie kłamie. Prawda Oli?
-Prawda, a ty ciotka serio jedz bo ważysz mniej niż ja pewnie.
-I ty Winiarski przeciwko mnie?
-Tak! - wyszczerzył swoje ząbki. Paulina siedziała obrażona, ze ją wyzwaliśmy od szkieletów. Gdy dojechaliśmy okazało się, że dziś kawiarnia jest nieczynna i poszliśmy na pizzę.
-Paulina, jak leczenie?
-A w porządku. Tak ,jest w porządku.
-Pokaż mi nadgarstki, proszę.
-Po co? byś mnie wyśmiał?
-Nie. Obiecuje ci to.
Pokazała mi je. Miała straszne blizny, a w każdej z nich jakaś historia. Zauważyłem, ze już miała szklanki w oczach. Wstydziła się, że zrobiła to. Nastał wieczór odwiozłem ich oboje do domu. Oczywiście musiałem obiecać Oliwierowi, że przyjdę do niego i zagramy w fife.
-Paulina spotkamy się jutro wieczorem na zlocie PGE?
-Zastanowię się, ok?
-No dobrze. To pa.
-Pa.
Zamknęła szybko drzwi. Chyba przegiąłem by prosić ją by pokazała te rany. Udałem się do domu, wziąłem szybki prysznic i napisałem jej SMS-a "Dobranoc" po czym zasnąłem.
20 marca 2013
Trójka.
Rano gdy się przebudziłam myślałam że już jest 9 a gdy spojrzałam na zegarek okazało się że jest dopiero 6.34. Pod nosem zaczęłam się śmiać, bo przypomniałam sobie filmiki mojego wujaszka i jak Winiar to mówił. Postanowiłam nie marnować dnia i uniosłam się z łóżka. Ubrałam granatową koszulę i do tego spódniczkę w kwiatki, ponieważ na dworze było strasznie parno. Włosy związałam w kucyk. Zrobiłam rodzince Winiarskim śniadanie składające się z naleśników z nutellą i bananami. Sama jednego zjadłam. Zostawiłam kartkę, że idę już do ośrodka. Gdy byłam przed wejściem, to zaczęłam czuć ucisk w żołądku. Pomyślałam "Boże, do czego ja doprowadziłam" i weszłam do środka. W recepcji pani kazała mi usiąść i poczekać na swoją kolej. Dostałam MMS-a, ze zdjęcie Oliego i Winiara opychających się naleśnikami. Przy tym nie dało się nie uśmiechać. Nagle usłyszałam "Paulina Ignaczak proszona do gabinetu." Bałam się strasznie, co powie na mój temat ta psycholożka. Okazała się bardzo miła. Opowiedziałam jej wszystko od początku. Zrozumiała mnie, że mi ciężko. Jednak na początek zamiast podcinania sobie żył, mam rozmawiać o tym co mnie gryzie. Pani Majewska kazała mi przyjść pojutrze o tej samej porze. Pożegnałam się i poszłam w stronę domu. Gdy weszłam od razu podpiegł do mnie Oli.
-Ciociu mamy gości i musisz zrobić więcej naleśników.
-A kto taki przyszedł Oliwerku?
-Alex i Wytze. Kojarzysz ich ciocia.
-Kojarzę kojarzę. Ok a chcesz mi pomóc przy naleśnikach?
-Taak!
Udałam się z małym Winiarskim do kuchni by przyrządzić więcej naleśników. Młody dzielnie nakładał nutelle i banany na ciasto naleśnikowe. Gdy weszliśmy do pokoju z wielkim talerzem naleśników to wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Gdy położyłam talerz to chciałam iść do swojego pokoju jednak mnie zaciekawiła gadka Alexa.
-Winiar czaisz to, ze o 16 dziś Cupko ma randkę.
Michał mało nie posiadł się ze śmiechu jednak postanowiłam go obronić.
-A czy każde spotkanie z dziewczyną jest nazywane randką? Może to po prostu przyjacielskie spotkanie?
-A właśnie Paulina gdzie ty się umówiłaś o 16?
-W parku olszewskim.
-Z kim?
-Winiarski do cholery to moja sprawa!
-Coś mi się wydaje, że ta sprawa ma na imię Konstantin.
-Stul dziób! Ide do siebie się ogarnąć a wam nic do tego!
-Jezu co ty okres masz?
-Nie twój interes.
W pokoju miałam ochotę znów wziąć żyletkę jednak do pokoju wpadła Dagmara.
-Nie przejmuj się nimi. Na serio się idziesz spotkać z Konstantinem?
-Tak, boje się jak zareaguje jak mnie zobaczy.
-Nie masz czego się bać. Jesteś śliczną dziewczyną i jestem pewna, ze mu wpadniesz w oko.
-Denerwuję się.
-Oj nie ma czego. A może uczesze cię? Masz śliczne długie włosy. Mogłabym ci zrobić kłosa.
-Karola? nie dzięki hahaha. Ale serio możesz mi zrobić bo mi strasznie gorąco.
-A masz jakieś ubrania, bo jak coś to możemy coś jechać kupić.
-Mam sukienkę, ale nie wiem czy pasuje na pierwsze spotkanie.
-Pokaż ją.
Wyjęłam z walizki sukienkę i pokazałam Dagmarze.
-Jejku jaka śliczna. A wiesz, że jak pierwszy raz spotkałam Michała to miałam podobną sukienkę?
-Serio?
-No tak. Dobra idź załóż tą sukienkę a ja zrobię ci włosy.
Poszłam do łazienki założyć wcześniej przygotowaną sukienkę. W korytarzu spotkałam Alexa - jednego z dzisiejszych gości w domu Winiarskich.
-Konstantinowi kopara opadnie z wrażenia. A tak w ogóle Alex jestem.
-Paulina, miło mi.
-Szczerze z wyglądu trochę przypominasz jego byłą dziewczynę.
-Przesadzasz. Na pewno była tysiąc razy ładniejsza ode mnie.
-A gdzie tam. Dobra idź się szykować i udanej randki.
-Dziękuje. -uśmiechnęłam się szeroko, na co Alex odpowiedział mi tym samym. Powróciwszy do pokoju zobaczył jak sześciolatek bawi się moim aparatem i robi swojej mamie zdjęcia.
-Oli, a pozwoliłam?
-Przepraszam ciociu. A weźmiesz aparat na randkę?
-A na co mi tam?
-No wiesz, chciałbym zobaczyć jak ty wychodzisz na zdjęciach a nie na przykład ja albo tata.
-Ale ja nie ładnie wychodzę na zdjęciach.
-Gadaj sobie dalej. Tatuś! Zadzwoń do Cupko, by wziął aparat!
-Nie,nie, nie. Cupko nie może wiedzieć, że ja wiem, że on jest siatkarzem.
-Głupia jesteś i tyle.
-Ej mały nie pozwalasz sobie za dużo?
-Sorki ciocia.
Poszłam do Dagmary do pokoju i oddałam swoje włosy w jej ręce. Zrobiła mi prześlicznego kłosa. Postanowiła mnie jeszcze delikatnie pomalować. Gdy wróciłam do pokoju, zauważyłam że mam jedną nie odczytaną wiadomość. "Hej piękna. Nie mogę się doczekać spotkania z Tobą." Spojrzałam na zegarek.
-Kurwa już 15.30!
Pobiegłam szybko do Dagmary by zawiozła mnie do parku. Na szczęście nie było dużego ruchu i byłam chwile przed czasem. Przy umówionej altance zauważyłam wysokiego chłopaka z bukietem róż. To musiał być on. Postanowiłam pewnym krokiem podejść do niego.
-Hej.
-O hej. To jesteś ty?
-Haha a kogo masz na myśli?
-Taką dziewczynę z którą miło mi się pisało na forum.
-Możliwe że to ja. Paulina jestem.
-Konstantin. Całkowicie inaczej sobie ciebie wyobrażałem.
-A jak? Tap madl z pociętymi rękoma?
-Hahahaha możliwe i to bardzo. Ale nie, myślałem że będziesz małą blondynką.
-A to ci psikus, szatynka.
-Ale to dobrze. Nie podobają mi się dziewczyny z blond włosami. A może pójdziemy na jakieś lody? - słyszałam zdenerwowanie w jego głosie. -Mówiłaś, że jesteś fotografem. Masz może aparat albo jakieś zdjęcie które ty robiłaś?
-Wzięłam aparat, bo syn znajomych błagał mnie bym wzięła.
Podałam mu go. Zaczął nerwowo przeglądać zdjęcia.
-Skąd znasz Winiara?
-Wiesz, gra z moim wujkiem w reprezentacji.
-Wow,ale fajnie. Ja tylko chodzę na mecze i nie miałem okazji z nim sobie zrobić zdjęcia.
-Może kiedyś ci się uda.
Nagle zaczęło padać. Schowałam szybko aparat do torby i biegliśmy to pobliskiej kawiarenki.
-W takim razie jak tu jesteśmy to ja stawiam ciacho.
-Ale ja zapłacę za siebie.
-Ani mi się waż. Kobieta nigdy nie płaci za siebie.
Zamówił dwie kremówki i do tego kawę latte. Ten chłopak zaczął rozbawiać mnie do łez. Postanowiłam wykorzystać pomysł Oliego i porobić zdjęcia. Zabrał mi moje okulary i zaczął się wygłupiać do aparatu. Za szybą zaczęło pojawiać się słońce, więc wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się znów do parku. Konstantin zgodził się na małą sesję. Jednak coś za coś, ja też musiałam później robić za jego modelkę. Nagle poczułam jego ręce na sobie. Lekko się przestraszyłam, jednak odgonił ode mnie złe myśli
-No to focia z rąsi.
-No nie, ja wyszłam okropnie.
-Wyszłaś ślicznie.
-Dobra do tej kawy ci coś dosypali.
-Nic mi nie posypali. Na prawdę jesteś ładna.
-Konstantin ja już musze iść.
-A która jest?
-Po 21, ale umówiłam się, że rano wstanę i pomogę Dagmarze.
-To może cię odprowadzę?
-Oczywiście z miłą chęcią.
Szliśmy całą drogę nie odzywając się do siebie. Doszliśmy do domu Winiarskich.
-Spotkamy się jeszcze? -milczenie przerwał Konstantin
-Z przyjemnością. Tylko gdzie i kiedy?
-Spiszemy się. Dobranoc. - pocałował mnie w policzek.
-Do do dobranoc.
Jak tylko zamknęłam drzwi od domu już przy mnie stała familia Winiarskich i wypytywali jak było. Oliwer pytał o zdjęcia oczywiście Dałam mu aparat, by obejrzał sobie wszystkie zdjęcia, a ja usiadłam w kuchni z Miśkiem i Dagą.
-I jak?
-Jest cudowny, zabawny i w ogóle. Jej..nawijam jak zakochana.
-W końcu.
-A teraz chce się położyć, zmęczona jestem a o 9 z tobą panie Winiarski mam na trening jechać.
-To cię nie zatrzymujemy dłużej.
Udałam się do swojego pokoju. Dotrzymałam obietnicy i zadzwoniłam do narzeczonej Pita.
-Hej Olu.
-Hejka. Jak tam ten tajemniczy Serb?
-Jest bardzo kochany i zwariowany.
-A może coś z tego będzie?
-Czy wy wszyscy się zmówiliście?
-Nie, ale każdy chce byś ty w końcu była szczęśliwa. Pogadamy jutro? Bo Piotrek zrobił mi gorącą kąpiel.
-Do dobrze. Pozdrów go ode mnie. Papa.
-Pa.
Odłożyłam telefon, a do pokoju wpadł młody.
-Ciocia, chciałbym byś ty i Cupko byli razem.
-Ale nie zależy to ode mnie tylko.
-Ale podoba ci się?
-Jest bardzo sympatyczny.
-Pasujecie do siebie patrząc na zdjęcia wasze.
-Ale to nie zależy od wyglądu lecz od charakteru.
-Ciotka nie pitol. Ja Oli Winiarski ogłaszam, że was złącze i będziecie jak moi rodzice.
-Hahaha mały rozbawiłeś mnie.
-Ale ja mówię poważnie. A mogę jechać z wami na trening?
-Ja nie mam nic przeciwko. A teraz mogę się położyć spać?
-Jasne. Dobranoc ciociu.
-Słodkich snów Oli.
__________________________________________________________________________
Jest i 3 rozdział. Mam nadzieje, ze choć odrobinę się wam spodoba. Piszcie w komentarzu co mam napisac w 4 rozdziale :)
13 marca 2013
Dwójka.
Dowiedziałam się dokładnie kim jest tajemniczy Serb z forum. Zastanawiało mnie dlaczego On się odezwał do mnie, a nie kto inny. Odlożylam laptopa na bok i szybko zasnełam. Miała dziwny sen z nim związany, ale pamiętam go przez mgłę. Obudzilam się około 7 rano. W kuchni krzątał się Piotrek robiący tosty. Podeszlam po cichaczu od tyłu by go nastraszyć.
-Buuu!
-Paulina do jasnej cholery musisz mnie straszyć?
-Przepraszam.
-Dobra siadaj, zjedz sobie tosta.
-Dziekuje przyjacielu.
-Hahaha.
Do kuchni weszła zaspana Ola. Od razu przytuliła sie do swojego narzeczonego, podczas gdy ja konsumowałam tosta.
-Sory bardzo , ale nie jesteście tu sami!
-Nie krzycz bo ci żyłka peknie.- zaśmiał się Piotrek.
-Dobra, ja się ogarne i jakoś dojade do siebie.
-Poczekaj! Pit jedzie po Igłe i na trening i cię zawiezie.
-Nie no nie trzeba Ola.
-Ale ja cię z przyjemnością zawiozę. A kiedy chcesz jechać do Bełchatowa?
-Dziś wieczorem.
-Może Ola pomoże ci się spakować czy coś.
-Chce być sama. Przepraszam. Mam nadzieje, że jak wrócę to pójdziemy we trójkę na jakieś piwo.
-Poprawka w piątkę. Jak śmiałaś zapomnieć o wujku i cioci?
-Myślałam, że to sama młodzież będzie. - uśmiechnęłam się.
-Jejku już za tobą tęsknię. - przytuliła mnie mocno Ola.
-Olcia ja za 2 tygodnie będę już z powrotem a z resztą będziemy pisać i dzwonić.
-Obiecujesz?
-Obiecuje Ci to.
-Dobra to się przebierz, możesz nawet pożyczyć moje ubrania. A i weź coś ładnego do Bełchatowa a nóż widelec znajdziesz tam swoją drugą połówkę.
-Olka! Ja jadę na leczenie a nie na randki.
-Tak tak Pit mi powiedział z kim tak romansujesz po nocach.
-Nie romansuje tylko pisze sobie. Nie traktuje go jako siatkarza tylko poznałam jego prywatnie. Mam to w nosie kim jest.
Ola spojrzała na mnie z niedowierzaniem, a ja szybko uciekłam w coś się ubrać. Odziałam koszulę bez rękawów , dżinsy i białe trampki . Włosy związałam w kitkę. Byłam już gotowa do wyjścia. W kuchni czekał już Cichy z torbą treningową i kluczykami do auta.
-Ojejku jak ładnie wyglądasz. Teraz wiem gdzie szukać jak Ola mnie zostawi.
-Słyszałam! - krzyknęła z sypialni Ola.
-Jak słyszałaś to chodź na chwilę i przynieś jej te klamoty z salonu.
-O matko kochana. Jeśli ty tak będziesz szalała po Bełchatowie to Konstantin jest twój.
-Ej czy ja powiedziałam że ja go chce? Z resztą on ma dziewczynę.
-Jakby to Bartman powiedział "Dziewczyna nie ściana przesunąć się da"
-Hahaha. Dobra jak tylko dojadę tam to się odezwę Łap kluczyki do salonu. Masz pracę na 2 tygodnie za nim studia się zaczną.
-Ale, ale o Jezu dziękuje.-rzuciła się na mnie Aleksandra
-Tylko dbaj by nic się nie stało.
Po minie Piotrka widziałyśmy już że się bardzo spieszy, więc ostatni raz się pożegnałyśmy i pojechałam do swojego domu. Środkowy czekał w samochodzie na mojego wujka a ja szybko poszłam do pokoju. Odpaliłam laptopa i miałam wiadomość od Konstantina "Hej. Może spotkamy się jutro o 16 w parku?"
Bez zastanowienia odpisałam "Ok. A jak cię poznam?". Odpowiedź przyszła w tempie ekspresowym "Będę siedział przy altance z małym bukiecikiem kwiatów" "Ok. Mam nadzieje, że cię rozpoznam. Do zobaczenia"
Szybko zaczęłam się pakować, ponieważ dziś o 15 mam pociąg z Rzeszowa do Łodzi a stamtąd o 19 do Bełchatowa. Krzysiek załatwił mi nocleg u rodziny Winiarskich. Gdy zeszłam na dół z walizkami podbiegł do mnie Sebastian.
-Ciocia wróć szybko, bo już tęsknie.
-Młody wrócę jak najszybciej się da. Ty opiekuj się swoją siostrą.
-Ok. Kocham Cię ciocia.
-Ja Ciebie tez kocham Sabi.
Poszłam szybko pożegnałam się z Dominisią i z Iwoną. Po chwili byłam już na stacji czekając na swój pociąg. Po 2,5 godzinach byłam w Łodzi. Postanowiłam odwiedzić szybko Manufakturę by zjeść coś na szybko i kupić jakieś fajne ubrania. Mój wybór padł na sukienkę w kwiatki , która swoją premierę będzie miała na spotkaniu z Cupkovicem. Udałam się w kierunku dworcu PKS by ruszyć w kierunku Bełchatowa. Na przystanku czekała już na mnie Dagmara - żoną Michała.
-Jejku jak ja cię dawno nie widziałam.
-Dagmara tez się ciesze że cię widzę.
-Wsiadaj do samochodu, bo dziś Michał gotuje,a wiesz jaki on jest.
-Wiem wiem na jego kolacje nie wolno się spóźniać.
-No więc właśnie. A ty masz chłopaka?
-Nie mam, ale może to i lepiej. Poświęcam więcej czasu fotografii.
-Jak tam wolisz. A masz swój sprzęt ze sobą?
-No jasne. A kto nie może się doczekać? Mały czy duży Winiar?
-Jak mam być szczera to oboje.
Dojechałyśmy pod dom. Ja zabrałam swoje bagaże i udałam się do domu, a Dagmara ulokowała swój samochód w garażu. Gdy weszłam od razu poczułam woń kuchni włoskiej. Lasagne którą uwielbiam.
-Największy żarłok z Rzeszowa.
-No hej Michał. -uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie karmi cię ten Ignaczak czy co?
-Karmi i to bardzo dobrze, ale ćwiczenia i widać efekty.
-Siadaj już Ci nakładam. Oli kolacja!
-Jejku jak Oliwer już urósł.
-No to ba, w tatusia będzie wysoki i przystojny.
-Jeśli nie przystojniejszy.
-No ej! Paulina a ty masz chłopaka?
-Nie mam.
-O to się dobrze składa. Dwóch Serbów wolnych.
-Znajdą lepsze niż ja. Zresztą chcę się całkowicie poświęcić fotografii, a nie na siłę szukać miłości.
-Ty i ta twoja fotografia...Żebyś ty nie płakała później że nikt cię nie chce.
-No trudno, taki mój los może. Nie każdemu jest pisana miłość.
-A ta znów głupoty plecie.
-Ciocia tatuś ma rację. Cupkovi na pewno się spodobasz.
-Oli, ale wiesz nic na siłę. Michał kiedy macie trening?
-Dopiero pojutrze, a co tam?
-Przeszłabym się po wkurzać Zatora i Kłosa.
-To zapraszam na 9 rano, mogę cię nawet podwieźć.
-Ok, to się jutro umówimy, a teraz bardzo dziękuję za kolacje, która jak zawsze jest przepyszna. Teraz opuszczę was i się położę, bo jestem strasznie zmęczona.
-Dobranoc młoda.
-Dobranoc Ciocia- podbiegł do mnie Oli i się mocno przytulił.
-Dobranoc.
Długo nie mogłam zasnąć. Bałam się jutrzejszej wizyty w ośrodku i tego spotkania. Odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać wzory tatuaży. Może się skusze na jakiś, choć wiem ze to grozi śmiercią przez samego Krzysztofa Ignaczaka. Po chwili dostałam SMS-a "Do zobaczenia jutro. Śpij dobrze." Po odczytaniu uśmiechnęłam się do telefonu, odłożyłam go i po chwili zasnęłam.
-Buuu!
-Paulina do jasnej cholery musisz mnie straszyć?
-Przepraszam.
-Dobra siadaj, zjedz sobie tosta.
-Dziekuje przyjacielu.
-Hahaha.
Do kuchni weszła zaspana Ola. Od razu przytuliła sie do swojego narzeczonego, podczas gdy ja konsumowałam tosta.
-Sory bardzo , ale nie jesteście tu sami!
-Nie krzycz bo ci żyłka peknie.- zaśmiał się Piotrek.
-Dobra, ja się ogarne i jakoś dojade do siebie.
-Poczekaj! Pit jedzie po Igłe i na trening i cię zawiezie.
-Nie no nie trzeba Ola.
-Ale ja cię z przyjemnością zawiozę. A kiedy chcesz jechać do Bełchatowa?
-Dziś wieczorem.
-Może Ola pomoże ci się spakować czy coś.
-Chce być sama. Przepraszam. Mam nadzieje, że jak wrócę to pójdziemy we trójkę na jakieś piwo.
-Poprawka w piątkę. Jak śmiałaś zapomnieć o wujku i cioci?
-Myślałam, że to sama młodzież będzie. - uśmiechnęłam się.
-Jejku już za tobą tęsknię. - przytuliła mnie mocno Ola.
-Olcia ja za 2 tygodnie będę już z powrotem a z resztą będziemy pisać i dzwonić.
-Obiecujesz?
-Obiecuje Ci to.
-Dobra to się przebierz, możesz nawet pożyczyć moje ubrania. A i weź coś ładnego do Bełchatowa a nóż widelec znajdziesz tam swoją drugą połówkę.
-Olka! Ja jadę na leczenie a nie na randki.
-Tak tak Pit mi powiedział z kim tak romansujesz po nocach.
-Nie romansuje tylko pisze sobie. Nie traktuje go jako siatkarza tylko poznałam jego prywatnie. Mam to w nosie kim jest.
Ola spojrzała na mnie z niedowierzaniem, a ja szybko uciekłam w coś się ubrać. Odziałam koszulę bez rękawów , dżinsy i białe trampki . Włosy związałam w kitkę. Byłam już gotowa do wyjścia. W kuchni czekał już Cichy z torbą treningową i kluczykami do auta.
-Ojejku jak ładnie wyglądasz. Teraz wiem gdzie szukać jak Ola mnie zostawi.
-Słyszałam! - krzyknęła z sypialni Ola.
-Jak słyszałaś to chodź na chwilę i przynieś jej te klamoty z salonu.
-O matko kochana. Jeśli ty tak będziesz szalała po Bełchatowie to Konstantin jest twój.
-Ej czy ja powiedziałam że ja go chce? Z resztą on ma dziewczynę.
-Jakby to Bartman powiedział "Dziewczyna nie ściana przesunąć się da"
-Hahaha. Dobra jak tylko dojadę tam to się odezwę Łap kluczyki do salonu. Masz pracę na 2 tygodnie za nim studia się zaczną.
-Ale, ale o Jezu dziękuje.-rzuciła się na mnie Aleksandra
-Tylko dbaj by nic się nie stało.
Po minie Piotrka widziałyśmy już że się bardzo spieszy, więc ostatni raz się pożegnałyśmy i pojechałam do swojego domu. Środkowy czekał w samochodzie na mojego wujka a ja szybko poszłam do pokoju. Odpaliłam laptopa i miałam wiadomość od Konstantina "Hej. Może spotkamy się jutro o 16 w parku?"
Bez zastanowienia odpisałam "Ok. A jak cię poznam?". Odpowiedź przyszła w tempie ekspresowym "Będę siedział przy altance z małym bukiecikiem kwiatów" "Ok. Mam nadzieje, że cię rozpoznam. Do zobaczenia"
Szybko zaczęłam się pakować, ponieważ dziś o 15 mam pociąg z Rzeszowa do Łodzi a stamtąd o 19 do Bełchatowa. Krzysiek załatwił mi nocleg u rodziny Winiarskich. Gdy zeszłam na dół z walizkami podbiegł do mnie Sebastian.
-Ciocia wróć szybko, bo już tęsknie.
-Młody wrócę jak najszybciej się da. Ty opiekuj się swoją siostrą.
-Ok. Kocham Cię ciocia.
-Ja Ciebie tez kocham Sabi.
Poszłam szybko pożegnałam się z Dominisią i z Iwoną. Po chwili byłam już na stacji czekając na swój pociąg. Po 2,5 godzinach byłam w Łodzi. Postanowiłam odwiedzić szybko Manufakturę by zjeść coś na szybko i kupić jakieś fajne ubrania. Mój wybór padł na sukienkę w kwiatki , która swoją premierę będzie miała na spotkaniu z Cupkovicem. Udałam się w kierunku dworcu PKS by ruszyć w kierunku Bełchatowa. Na przystanku czekała już na mnie Dagmara - żoną Michała.
-Jejku jak ja cię dawno nie widziałam.
-Dagmara tez się ciesze że cię widzę.
-Wsiadaj do samochodu, bo dziś Michał gotuje,a wiesz jaki on jest.
-Wiem wiem na jego kolacje nie wolno się spóźniać.
-No więc właśnie. A ty masz chłopaka?
-Nie mam, ale może to i lepiej. Poświęcam więcej czasu fotografii.
-Jak tam wolisz. A masz swój sprzęt ze sobą?
-No jasne. A kto nie może się doczekać? Mały czy duży Winiar?
-Jak mam być szczera to oboje.
Dojechałyśmy pod dom. Ja zabrałam swoje bagaże i udałam się do domu, a Dagmara ulokowała swój samochód w garażu. Gdy weszłam od razu poczułam woń kuchni włoskiej. Lasagne którą uwielbiam.
-Największy żarłok z Rzeszowa.
-No hej Michał. -uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie karmi cię ten Ignaczak czy co?
-Karmi i to bardzo dobrze, ale ćwiczenia i widać efekty.
-Siadaj już Ci nakładam. Oli kolacja!
-Jejku jak Oliwer już urósł.
-No to ba, w tatusia będzie wysoki i przystojny.
-Jeśli nie przystojniejszy.
-No ej! Paulina a ty masz chłopaka?
-Nie mam.
-O to się dobrze składa. Dwóch Serbów wolnych.
-Znajdą lepsze niż ja. Zresztą chcę się całkowicie poświęcić fotografii, a nie na siłę szukać miłości.
-Ty i ta twoja fotografia...Żebyś ty nie płakała później że nikt cię nie chce.
-No trudno, taki mój los może. Nie każdemu jest pisana miłość.
-A ta znów głupoty plecie.
-Ciocia tatuś ma rację. Cupkovi na pewno się spodobasz.
-Oli, ale wiesz nic na siłę. Michał kiedy macie trening?
-Dopiero pojutrze, a co tam?
-Przeszłabym się po wkurzać Zatora i Kłosa.
-To zapraszam na 9 rano, mogę cię nawet podwieźć.
-Ok, to się jutro umówimy, a teraz bardzo dziękuję za kolacje, która jak zawsze jest przepyszna. Teraz opuszczę was i się położę, bo jestem strasznie zmęczona.
-Dobranoc młoda.
-Dobranoc Ciocia- podbiegł do mnie Oli i się mocno przytulił.
-Dobranoc.
Długo nie mogłam zasnąć. Bałam się jutrzejszej wizyty w ośrodku i tego spotkania. Odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać wzory tatuaży. Może się skusze na jakiś, choć wiem ze to grozi śmiercią przez samego Krzysztofa Ignaczaka. Po chwili dostałam SMS-a "Do zobaczenia jutro. Śpij dobrze." Po odczytaniu uśmiechnęłam się do telefonu, odłożyłam go i po chwili zasnęłam.
5 marca 2013
Jedynka
Dojechaliśmy z dziećmi do domu młodych Nowakowskich. Gdy wysiedliśmy z samochodu Sebastian od razu pobiegł przywitać się z Piotrkiem. Ja wzięłam Dominikę za rączkę i udałyśmy się z Olą do jej małego królestwa. Od razu udałyśmy się do ich sypialni by załatwić szybką tę fototapetę. We dwie zgodnie wybrałyśmy panoramę miasta o zachodzie słońca. Gdy zeszłyśmy do salonu czekał nas bardzo ciekawy widok, a mianowicie Piotrek z dziećmi bawił się w ciuciubabkę. Lubiłam jak małe Ignaczaki się cieszyły, wtedy robi mi się tak ciepło na sercu i przypominam sobie jak ja byłam mała i tata się ze mną bawił. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Ola.
-Paula może napijesz się czegoś?
-Z chęcią napiłabym się gorącej herbaty jeśli można.
-Jasne –Ola wzięła do rak czajnik i napełniła woda po czym wstawiła i włączyła. Poprosiła mnie o pokrojenie ciasta, które stało na blacie kolo lodówki Podwinęłam rękawy wyciągnęłam talerz z szafki i pokroiłam ciasto na równe kostki. siadłam przy blacie kuchennym tzn. była to wysepka i znajdowały się tam 3 wysokie krzesła. Zajęłam jedno i spuściła rękawy aby nikt nie zobaczył moich nadgarstków przypadkiem.
Ola postawiła przede mną filiżankę herbaty
-Chcesz może cytrynę?
-Chętnie
-Ok., tylko podam ci talerzyk na ciastko
-dobrze, poczekam. – wsypałam sobie łyżkę cukru i położyłam kawałek ciasta. Ola przekrawając cytrynę niefortunnie prysnęła sokiem na moje rany na nadgarstku. Tylko syknęłam
-Co się stało?
-Nic, nic
-No przecież widzę ze syknęłaś. Przecięłaś się?
-Tak, rano. Nic się nie stało
-No pokaz ta rękę
-Nie, nie na prawdę nie ma potrzeby
-Paulina! To jest sok z cytryny! Żeby do zakażenia nie doszło! Piotrek!
-Co skarbie?
-Przynieś z apteczki wodę utleniona i plaster albo bandaż
-Nie, nie trzeba!
-Idź nie słuchaj jej –Ola pociągnęła moja rękę do siebie, chociaż się opierałam i nie chciałam dopuścić do tego co się stanie jak zobaczy. Podniosła sweter i zapiszczała –Paulina!
-Cicho – syknęłam
-Jak mam być cicho? Czy ty zwariowałaś? Co ty robisz?
-To co mi pasuje -wyrwałam swoja dłoń z jej
-Zbieraj się jedziemy
-Gdzie?
-Zobaczysz, no ubieraj się. –Piotrek zostań z dziećmi, ja jadę coś załatwić
-Co się stało? Nie potrzebny już bandaż?
-nie, do zobaczenia –cmoknęła go w policzek. A ja nieświadoma pojechałam z nią w bliżej nie znanym kierunku. Jednak po chwili poznałam gdzie jedziemy
-Wysiadaj
-Nigdzie nie idę!
-A właśnie idziesz! Wychodź natychmiast –tak zlej Oli jeszcze nie widziałam nigdy. Posłusznie wysiadłam i weszłam z nią do szpitala. Szybko lekarz nas przyjął i opatrzył rany na nadgarstku.
-Przepraszam pani Ignaczak, ale ile pani się samookalecza?
-Od wypadku rodziców czyli około 2 lat. - nie mogłam powstrzymać łez. Ola automatycznie mnie przytuliła.
-Dam pani skierowanie do ośrodka na leczenie. Tylko niestety będzie on w Bełchatowie. Według mnie to najlepsze rozwiązanie. Możemy się skontaktować z twoimi prawnymi opiekunami?
-No dobrze, proszę numer do wujka.
Lekarz poszedł, a ja zostałam sama z Olą.
-Mała i po co ci to było?
-Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, a teraz wyląduje w psychiatryku! - rozpłakałam się.
-Nie płacz Paulina. Ułoży się wszystko. Pamiętaj zawsze masz Krzyśka i Iwonę, mnie, Piotrka i dużo osób się znajdzie. A w Bełchatowie załatwi ci się tymczasowo mieszkanie u jakiegoś przystojnego siatkarza.
-Bardzo zabawne. Przystojny równa się zajęty.
-Nie każdy uwierz mi.
Po 20 minutach przyjechał wściekły Igła.
-No to się panienko popisałaś. Szybko do samochodu.
-Ale...
-Żadnych ale! Wstydu tylko się najem bo moja siostrzenica próbowała się zabić. Co o mnie w klubie powiedzą!
-Krzysiek spokojnie! Ona tego celowo nie robiła! Co byś zrobił gdybyś stracił oboje rodziców naraz? Byłbyś szczęśliwy? Umiałbyś sobie poradzić sam bez wsparcia?
-Ale Ola zrozum Paulina zawsze mogła przyjść się i wyżalić nam.
-To bylo dla niej za trudne ale czasu nie cofniemy. Chodźcie do nas bo Piotrek pewnie się niecierpliwy tak jak i dzieci.
Gdy powiedzieliśmy o wszystkim Piotrkowi to nie mógł z siebie żadnego słowa wydusić,jedynie mnie przytulił. Igła i Iwona pozwolili mi zostać u Nowakowskich. Gdy pojechali to usiadłam na kanapie z laptopem i gorącą herbatą i pisałam wiadomość do tajemniczego Serba.
"Hej, niedługo zobaczymy się w Bełchatowie jeśli będziesz chciał w ogóle się ze mną spotkać." Na odpowiedź długo nie musiałam czekać. "Jasne że możemy :) A kiedy będziesz w mojej mieścinie i co cię tam sprowadza?"
-Niestety nic miłego. Mówiłam ci moją historię, jednak sprawy poszły za daleko i idę do ośrodka na leczenie.
-To nie fajnie, ale mam nadzieję że wszystko się ułoży.
-Tez mam nadzieje i chociaż nie będę sama w obcym mieście.
-Ja dopilnuje byś miło wspominała każdy dzień i nie myślała o samobójstwie.
-Dziękuje. Mimo że się nie znamy to już cię bardzo lubię.
-To miłe. Musze kończyć, ponieważ czeka mnie poranna pobudka. Tu masz mój numer,zadzwoń do mnie rano jak wstaniesz
-Ok. to dobranoc, kolorowych snów
-Tobie też kolorowych. Buziaki.
Odłożyłam laptopa i w tym samym momencie przyszedł do mnie Piotrek.
-Z kim tak zawzięcie piszesz?
-A nie ważne - uśmiechałam się delikatnie
-Dobra jak on ma na imię i skąd jest?
-Hahaha od razu musi chodzić o chłopaka? Ale ok zgadłeś Nie znam jego imienia ale wiem że jest Serbem mieszkającym w Bełchatowie.
-A ile ma lat?
-A co umówić się z nim chcesz? haha. A tak serio to jest w twoim wieku.
-Chyba go znam.
-Serio?
-No tak. Nazywa się Konstantin Cupkovic i gra w PGE Skrze Bełchatów.
-Że co?!
-No tak. Dobra młoda ja idę do Oli, a ty śpij dobrze i śnij o tym siatkarzu.
-A ty nie baraszkuj za głośno z Olą - zaczęłam się śmiać.
Gdy Piotrek zniknął za rogiem postanowiłam zasięgnąć wielkiej wiedzy wujka google i dowiedzieć sie coś o nim więcej.
-Paula może napijesz się czegoś?
-Z chęcią napiłabym się gorącej herbaty jeśli można.
-Jasne –Ola wzięła do rak czajnik i napełniła woda po czym wstawiła i włączyła. Poprosiła mnie o pokrojenie ciasta, które stało na blacie kolo lodówki Podwinęłam rękawy wyciągnęłam talerz z szafki i pokroiłam ciasto na równe kostki. siadłam przy blacie kuchennym tzn. była to wysepka i znajdowały się tam 3 wysokie krzesła. Zajęłam jedno i spuściła rękawy aby nikt nie zobaczył moich nadgarstków przypadkiem.
Ola postawiła przede mną filiżankę herbaty
-Chcesz może cytrynę?
-Chętnie
-Ok., tylko podam ci talerzyk na ciastko
-dobrze, poczekam. – wsypałam sobie łyżkę cukru i położyłam kawałek ciasta. Ola przekrawając cytrynę niefortunnie prysnęła sokiem na moje rany na nadgarstku. Tylko syknęłam
-Co się stało?
-Nic, nic
-No przecież widzę ze syknęłaś. Przecięłaś się?
-Tak, rano. Nic się nie stało
-No pokaz ta rękę
-Nie, nie na prawdę nie ma potrzeby
-Paulina! To jest sok z cytryny! Żeby do zakażenia nie doszło! Piotrek!
-Co skarbie?
-Przynieś z apteczki wodę utleniona i plaster albo bandaż
-Nie, nie trzeba!
-Idź nie słuchaj jej –Ola pociągnęła moja rękę do siebie, chociaż się opierałam i nie chciałam dopuścić do tego co się stanie jak zobaczy. Podniosła sweter i zapiszczała –Paulina!
-Cicho – syknęłam
-Jak mam być cicho? Czy ty zwariowałaś? Co ty robisz?
-To co mi pasuje -wyrwałam swoja dłoń z jej
-Zbieraj się jedziemy
-Gdzie?
-Zobaczysz, no ubieraj się. –Piotrek zostań z dziećmi, ja jadę coś załatwić
-Co się stało? Nie potrzebny już bandaż?
-nie, do zobaczenia –cmoknęła go w policzek. A ja nieświadoma pojechałam z nią w bliżej nie znanym kierunku. Jednak po chwili poznałam gdzie jedziemy
-Wysiadaj
-Nigdzie nie idę!
-A właśnie idziesz! Wychodź natychmiast –tak zlej Oli jeszcze nie widziałam nigdy. Posłusznie wysiadłam i weszłam z nią do szpitala. Szybko lekarz nas przyjął i opatrzył rany na nadgarstku.
-Przepraszam pani Ignaczak, ale ile pani się samookalecza?
-Od wypadku rodziców czyli około 2 lat. - nie mogłam powstrzymać łez. Ola automatycznie mnie przytuliła.
-Dam pani skierowanie do ośrodka na leczenie. Tylko niestety będzie on w Bełchatowie. Według mnie to najlepsze rozwiązanie. Możemy się skontaktować z twoimi prawnymi opiekunami?
-No dobrze, proszę numer do wujka.
Lekarz poszedł, a ja zostałam sama z Olą.
-Mała i po co ci to było?
-Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, a teraz wyląduje w psychiatryku! - rozpłakałam się.
-Nie płacz Paulina. Ułoży się wszystko. Pamiętaj zawsze masz Krzyśka i Iwonę, mnie, Piotrka i dużo osób się znajdzie. A w Bełchatowie załatwi ci się tymczasowo mieszkanie u jakiegoś przystojnego siatkarza.
-Bardzo zabawne. Przystojny równa się zajęty.
-Nie każdy uwierz mi.
Po 20 minutach przyjechał wściekły Igła.
-No to się panienko popisałaś. Szybko do samochodu.
-Ale...
-Żadnych ale! Wstydu tylko się najem bo moja siostrzenica próbowała się zabić. Co o mnie w klubie powiedzą!
-Krzysiek spokojnie! Ona tego celowo nie robiła! Co byś zrobił gdybyś stracił oboje rodziców naraz? Byłbyś szczęśliwy? Umiałbyś sobie poradzić sam bez wsparcia?
-Ale Ola zrozum Paulina zawsze mogła przyjść się i wyżalić nam.
-To bylo dla niej za trudne ale czasu nie cofniemy. Chodźcie do nas bo Piotrek pewnie się niecierpliwy tak jak i dzieci.
Gdy powiedzieliśmy o wszystkim Piotrkowi to nie mógł z siebie żadnego słowa wydusić,jedynie mnie przytulił. Igła i Iwona pozwolili mi zostać u Nowakowskich. Gdy pojechali to usiadłam na kanapie z laptopem i gorącą herbatą i pisałam wiadomość do tajemniczego Serba.
"Hej, niedługo zobaczymy się w Bełchatowie jeśli będziesz chciał w ogóle się ze mną spotkać." Na odpowiedź długo nie musiałam czekać. "Jasne że możemy :) A kiedy będziesz w mojej mieścinie i co cię tam sprowadza?"
-Niestety nic miłego. Mówiłam ci moją historię, jednak sprawy poszły za daleko i idę do ośrodka na leczenie.
-To nie fajnie, ale mam nadzieję że wszystko się ułoży.
-Tez mam nadzieje i chociaż nie będę sama w obcym mieście.
-Ja dopilnuje byś miło wspominała każdy dzień i nie myślała o samobójstwie.
-Dziękuje. Mimo że się nie znamy to już cię bardzo lubię.
-To miłe. Musze kończyć, ponieważ czeka mnie poranna pobudka. Tu masz mój numer,zadzwoń do mnie rano jak wstaniesz
-Ok. to dobranoc, kolorowych snów
-Tobie też kolorowych. Buziaki.
Odłożyłam laptopa i w tym samym momencie przyszedł do mnie Piotrek.
-Z kim tak zawzięcie piszesz?
-A nie ważne - uśmiechałam się delikatnie
-Dobra jak on ma na imię i skąd jest?
-Hahaha od razu musi chodzić o chłopaka? Ale ok zgadłeś Nie znam jego imienia ale wiem że jest Serbem mieszkającym w Bełchatowie.
-A ile ma lat?
-A co umówić się z nim chcesz? haha. A tak serio to jest w twoim wieku.
-Chyba go znam.
-Serio?
-No tak. Nazywa się Konstantin Cupkovic i gra w PGE Skrze Bełchatów.
-Że co?!
-No tak. Dobra młoda ja idę do Oli, a ty śpij dobrze i śnij o tym siatkarzu.
-A ty nie baraszkuj za głośno z Olą - zaczęłam się śmiać.
Gdy Piotrek zniknął za rogiem postanowiłam zasięgnąć wielkiej wiedzy wujka google i dowiedzieć sie coś o nim więcej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)