5 marca 2013

Jedynka

Dojechaliśmy z dziećmi do domu młodych Nowakowskich. Gdy wysiedliśmy z samochodu Sebastian od razu pobiegł przywitać się z Piotrkiem. Ja wzięłam Dominikę za rączkę i udałyśmy się z Olą do jej małego królestwa. Od razu  udałyśmy się do ich sypialni by załatwić szybką tę fototapetę. We dwie zgodnie wybrałyśmy panoramę miasta o zachodzie słońca. Gdy zeszłyśmy do salonu czekał nas bardzo ciekawy widok, a mianowicie Piotrek z dziećmi bawił się w ciuciubabkę. Lubiłam jak małe Ignaczaki się cieszyły, wtedy robi mi się tak ciepło na sercu i przypominam sobie jak ja byłam mała i tata się ze mną bawił. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Ola.
-Paula może napijesz się czegoś?
-Z chęcią napiłabym się gorącej herbaty jeśli można.
-Jasne –Ola wzięła do rak czajnik i napełniła woda po czym wstawiła i włączyła. Poprosiła mnie o pokrojenie ciasta, które stało na blacie kolo lodówki  Podwinęłam rękawy  wyciągnęłam talerz z szafki i pokroiłam ciasto na równe kostki. siadłam przy blacie kuchennym tzn. była to wysepka i znajdowały się tam 3 wysokie krzesła. Zajęłam jedno i spuściła rękawy aby nikt nie zobaczył moich nadgarstków przypadkiem.
Ola postawiła przede mną filiżankę herbaty
-Chcesz może cytrynę?
-Chętnie
-Ok., tylko podam ci talerzyk na ciastko
-dobrze, poczekam. – wsypałam sobie łyżkę cukru i położyłam kawałek ciasta. Ola przekrawając cytrynę niefortunnie prysnęła sokiem na moje rany na nadgarstku. Tylko syknęłam
-Co się stało?
-Nic, nic
-No przecież widzę ze syknęłaś. Przecięłaś się?
-Tak, rano. Nic się nie stało
-No pokaz ta rękę
-Nie, nie na prawdę nie ma potrzeby
-Paulina! To jest sok z cytryny! Żeby do zakażenia nie doszło! Piotrek!
-Co skarbie?
-Przynieś z apteczki wodę utleniona i plaster albo bandaż
-Nie, nie trzeba!
-Idź nie słuchaj jej –Ola pociągnęła moja rękę do siebie, chociaż się opierałam i nie chciałam dopuścić do tego co się stanie jak zobaczy. Podniosła sweter i zapiszczała –Paulina!
-Cicho – syknęłam
-Jak mam być cicho? Czy ty zwariowałaś? Co ty robisz?
-To co mi pasuje -wyrwałam  swoja dłoń z jej
-Zbieraj się jedziemy
-Gdzie?
-Zobaczysz, no ubieraj się. –Piotrek zostań z dziećmi, ja jadę coś załatwić
-Co się stało? Nie potrzebny już bandaż?
-nie, do zobaczenia –cmoknęła go w policzek. A ja nieświadoma pojechałam z  nią w bliżej nie znanym kierunku. Jednak po chwili poznałam gdzie jedziemy
-Wysiadaj
-Nigdzie nie idę!
-A właśnie idziesz! Wychodź natychmiast –tak zlej Oli jeszcze nie widziałam nigdy. Posłusznie wysiadłam i weszłam z nią do szpitala. Szybko lekarz nas przyjął  i opatrzył rany na nadgarstku.
-Przepraszam pani Ignaczak, ale ile pani się samookalecza?
-Od wypadku rodziców czyli około 2 lat. - nie mogłam powstrzymać łez. Ola automatycznie mnie przytuliła.
-Dam pani skierowanie do ośrodka na leczenie. Tylko niestety będzie on w Bełchatowie. Według mnie to najlepsze rozwiązanie. Możemy się skontaktować z twoimi prawnymi opiekunami?
-No dobrze, proszę numer do wujka.
Lekarz poszedł, a ja zostałam sama z Olą.
-Mała i po co ci to było?
-Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, a teraz wyląduje w psychiatryku! - rozpłakałam się.
-Nie płacz Paulina. Ułoży się wszystko. Pamiętaj zawsze masz Krzyśka i Iwonę, mnie, Piotrka i dużo osób się znajdzie. A w Bełchatowie załatwi ci się tymczasowo mieszkanie u jakiegoś przystojnego siatkarza.
-Bardzo zabawne. Przystojny równa się zajęty.
-Nie każdy uwierz mi.
Po 20 minutach przyjechał wściekły Igła.
-No to się panienko popisałaś. Szybko do samochodu.
-Ale...
-Żadnych ale! Wstydu tylko się najem bo moja siostrzenica próbowała się zabić. Co o mnie w klubie powiedzą!
-Krzysiek spokojnie! Ona tego celowo nie robiła! Co byś zrobił gdybyś stracił oboje rodziców naraz? Byłbyś szczęśliwy? Umiałbyś sobie poradzić sam bez wsparcia?
-Ale Ola zrozum Paulina zawsze mogła przyjść się i wyżalić nam.
-To bylo dla niej za trudne ale czasu nie cofniemy. Chodźcie do nas bo Piotrek pewnie się niecierpliwy tak jak i dzieci.
Gdy powiedzieliśmy o wszystkim Piotrkowi to nie mógł z siebie żadnego słowa wydusić,jedynie mnie przytulił. Igła i Iwona pozwolili mi zostać u Nowakowskich. Gdy pojechali to usiadłam na kanapie z laptopem i gorącą herbatą i pisałam wiadomość do tajemniczego Serba.
"Hej, niedługo zobaczymy się w Bełchatowie jeśli będziesz chciał w ogóle się ze mną spotkać." Na odpowiedź długo nie musiałam czekać. "Jasne że możemy :) A kiedy będziesz w mojej mieścinie i co cię tam sprowadza?"
-Niestety nic miłego. Mówiłam ci moją historię, jednak sprawy poszły za daleko i idę do ośrodka na leczenie.
-To nie fajnie, ale mam nadzieję że wszystko się ułoży.
-Tez mam nadzieje i chociaż nie będę sama w obcym mieście.
-Ja dopilnuje byś miło wspominała każdy dzień i nie myślała o samobójstwie.
-Dziękuje. Mimo że się nie znamy to już cię bardzo lubię.
-To miłe. Musze kończyć, ponieważ czeka mnie poranna pobudka. Tu masz mój numer,zadzwoń  do mnie rano jak wstaniesz
-Ok. to dobranoc, kolorowych snów
-Tobie też kolorowych. Buziaki.
Odłożyłam laptopa i w tym samym momencie przyszedł do mnie Piotrek.
-Z kim tak zawzięcie piszesz?
-A nie ważne - uśmiechałam się delikatnie
-Dobra jak on ma na imię i skąd jest?
-Hahaha od razu musi chodzić o chłopaka? Ale ok zgadłeś  Nie znam jego imienia ale wiem że jest Serbem mieszkającym w Bełchatowie.
-A ile ma lat?
-A co umówić się z nim chcesz? haha. A tak serio to jest w twoim wieku.
-Chyba go znam.
-Serio?
-No tak. Nazywa się Konstantin Cupkovic i gra w PGE Skrze Bełchatów.
-Że co?!
-No tak. Dobra młoda ja idę do Oli, a ty śpij dobrze i śnij o tym siatkarzu.
-A ty nie baraszkuj za głośno z Olą - zaczęłam się śmiać.
Gdy Piotrek zniknął za rogiem postanowiłam zasięgnąć wielkiej wiedzy wujka google i dowiedzieć sie coś o nim więcej.

9 komentarzy:

  1. Czekam na kolejne *.*
    Ciekawie się w tym Bełchatowie będzie działo! Szkoda tylko że opuszczamy już Iglastych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie kontynuacja :) blog zapowiada się ciekawie, na pewno będę czytać dalej^^
    /Kamilka

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja czekam na rozwój akcji! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się bardzo :D Kiedy bd następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypadkiem tu trafiłam i nie żałuję. Wręcz przeciwnie-baardzo mi się to podoba. Ciekawa jestem ich spotkania :) Czekam na następny, mam nadzieję, że pojawi się niedługo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie piszesz, z chęcią będę to czytać dalej a przy okazji mam nadzieję że tu zajrzysz :) http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Waw *_* znow wspanialy blog ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaaa Cupko ! już uwielbiam to opowiadanie i będę tu zaglądać ;P

    w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    http://co-zlego-to-nie-my.blogspot.com/
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń