Tydzień minął dość spokojnie. Na zajęciach zaczął przysiadać się do mnie Kacper, ponieważ Pola się cały tydzień źle czuła. Cały czas się do mnie przymilał, a to zapraszał na kawę czy odprowadzał mnie jak miałam jazdy. Nie powiem czułam się z tym miło, a już na pewno był lepszym towarzystwem niż Pola, toteż nie miałam mu tego, co robił za złe. Nie wysyłał tez w moja stronę żadnych sygnałów jakobym się mu podobała, albo jakby chciał, żeby było między nami cos więcej. Po prostu zachowywał się jak kumpel.
W piątek po ostatniej jeździe zapisałam się już na egzamin teoretyczny. Termin mam za tydzień w czwartek o 9 rano. Dobrze, że tak szybko, nie będę się tak stresować. Jazdy szły mi, coraz lepiej. Mój instruktor śmiał się, że już teraz powinnam zdawać egzamin. A ja po prostu już dawno przyuczałam się jeździć autem. Jeszcze w Rzeszowie uczył mnie tego wujek, więc teraz musiałam sobie to wszystko przypomnieć. Po powrocie z Łodzi pojechałam po zakupy by zrobić małemu Winiarskiemu tort z okazji jego 7 urodzin. Może nie miałam zdolności cukierniczych, ale tort wyszedł w miarę dobrze... Od czego jest Internet. Tam można znaleźć chyba przepis na każdą zachciankę. Oli już od dawna mówił, że chce tęczowy tort, więc spełniłam jego marzenie. Na szczęście jest piątek, nie będę musiała robić za nianię, ale posiedzę z nimi chwilę, ponieważ sama chce zobaczyć jak chłopczyk zdmuchuje 7 świeczek na torcie i zachwyca się prezentami.
Oczami Grześka.
Jak na tę porę roku w Rzeszowie było w miarę ciepło. Chciałem zrobić Paulinie niespodziankę i już dziś wyjechać do Bełchatowa, by spędzić z nią dzień. Musiałem pójść i zapytać prezesa o zgodę na wcześniejszy wyjazd. Gdy po treningu wszedłem do jego biura to miałem trochę stresa, ale wiedziałem, że jest z niego równy facet, najwyżej się nie zgodzi i zobaczę się z Paulą trochę później.
-Witam panie prezesie, mam takie pytanie do pana?
-Słucham cię Kosa.
-No, bo czy byłaby taka możliwość bym mógł jechać wcześniej, znaczy zaraz nawet do Bełchatowa?
-A, jaki jest konkretny powód wcześniejszego wyjazdu? Jakaś dziewczyna?
-Tak, zgadł pan. Chodzi o pewną dziewczynę. Chce jej zrobić niespodziankę.
- A trener Kowal? Rozmawiałeś z nim?
- Tak. Trener zgodził się, żebym jechał nawet i wczoraj, ale wolałem najpierw spytać o zgodę pana prezesie, żeby nie było żadnych problemów.
-Jedź i szczęścia ci życzę z tą dziewczyną, ale jak w Bełchatowie się nie spiszesz, to na więcej razy zapomnij. – Uśmiechnął się półżartem półserio.
- Dziękuję, dziękuję prezesie, a na meczu dam z siebie wszystko. – Przysięgłem.
Ucieszyłem się, gdy prezes się zgodził. Teraz tylko się spakować i w drogę.
Na początku nie miałem wobec Pauliny poważnych planów. Znaliśmy się jeszcze w Rzeszowie. Zresztą dziwne, gdybyśmy się nie znali… bywałem u naszego Krzysia, od kiedy przeprowadziłem się do Rzeszowa. Wprowadził mnie wtedy do drużyny i pomógł mi się odnaleźć w mieście. Co prawda wtedy widywałem Paulę bardzo rzadko i była jeszcze podlotkiem. Ile ona miała wtedy lat? 16? Może 17. Ja też byłem wtedy dzieciak i nie zwróciłem na nią większej uwagi. Zresztą sam Krzysiu mi powiedział, że jeżeli zbliżę się do jego siostrzenicy to mi „nogi z dupy powyrywa” – cytując. Niejako pozwolił mi na to dopiero, kiedy się dowiedział, że Paulina z kimś „romansuje” przez Internet… jak się później okazało był to Cupko. Według Krzysia miałem jej z głowy wybić tego Serba, a ona dzięki temu wróciłaby powrotem do Rzeszowa. Od tego się przecież zaczęło na imprezie. Po to zabrał mnie do Winiarskich Igła. Niby na urodziny Winiara, ale przecież mnie nikt nie zapraszał. Od początku byłem do planu Igły nastawiony sceptycznie, ale się zgodziłem pamiętając ile razy Krzysiek mi pomógł. Nigdy nie był ze mnie „typowy podrywacz”, nie miałem nawet szczególnie dużego doświadczenia w tej dziedzinie. „Poderwanie” panny Ignaczak nie było niczym trudnym, w końcu była z tym całym Cupkovicem pokłócona. Trzeba przyznać, że zrobiła się z niej niezła laska… a może po prostu ja na nią wtedy inaczej spojrzałem… kto to wie. Tego samego dnia nie wiedziałem nawet, czy będę z nią tę znajomość kontynuował. Rozmawiałem wtedy z tym młodym przyjacielem Cupko – Alkiem coś tam do mnie sapał, żebym się do Pauliny nie przystawiał, bo ona kreci z jego kumplem i że i tak nie mam u niej szans. Wziąłem sobie to trochę do serca, ale postanowiłem czekać. Od imprezy urodzinowej byłem niejako na Paulinę skazany… ja miałem zawrócić w jej głowie a to ona zawróciła w mojej. Codziennie o niej myślałem, a jak się dowiedziałem, że ona Serba nie chce, to już w ogóle lekko oszalałem. Moje zapały studził trochę Cichy, ale on już taki był… mistrz ciętej riposty się znalazł – zaśmiałem się pod nosem. Igła był trochę na początku zawiedziony, że nie namówiłem Pauli, by dla mnie wróciła do miasta, ale jak miałem to zrobić skoro i tak by się nie zgodziła… miałem jej dziecko machnąć? Zażartowałem tak nawet do samego Krzyśka, ale nie zrozumiał żartu, spiorunował mnie wzrokiem mówiąc, że „nadal może mi te nogi z dupy jeszcze wyrwać”. Przecież nie byłem byle napaleńcem i nie chciałem Pauliny przelecieć, ale tego już Krzysiowi nie mówiłem. Jechałem dziś do Bełchatowa z konkretnym celem. Chciałem prosić Paulinę, byśmy spróbowali być parą, ale to dopiero po meczu, a dzisiejszy dzień chciałem po prostu spędzić miło.
Po kilku godzinach jazdy byłem już w Bełchatowie. Zatrzymałem się na chwile by spytać Pauli, co robi. Wysłałem jej SMS-a. Odpowiedziała, że przygotowuje różne potrawy, ponieważ mały Oli ma dziś urodziny. Na śmierć zapomniałem. Podjechałem, więc szybko do galerii, żeby kupić jakiś prezent dla młodego Winiara. Mój wybór padł na zdalnie sterowany samochód. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Gdy dojechałem pod dom Winiarskich pomyślałem, że może nie powinienem się tak wpraszać, w dodatku na urodziny, ale skoro już tu byłem pasowało wejść. Kiedy zapukałem drzwi otworzył mi Oli.
-Wujek Kosa! – Krzyknął rozradowany.
-Wszystkiego Najlepszego młody. Mam nadzieje, że Ci się spodoba. – Wręczyłem mu prezent.
-Jest mega! Dzięki wujek. – Uścisnął mnie. - Paula masz gościa.- Krzyknął.
Gdy wyszła z kuchni to moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Sama Paulina tez się cieszyła… w końcu wpadła mi w ramiona jak rzadko to czyniła. Zaproponowałem jej mały wypad na miasto. Bardzo ją to ucieszyło, ale kazała mi poczekać do torta. Gdy wszyscy goście plus Michał zjawili się to zaczęło się śpiewanie i tort dla przyszłego siatkarskiego pokolenia.
Oczami Pauliny.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nikt nikogo się nie spodziewał. Gdy otworzyłam drzwi to najpierw dało zauważyć się duże pudło a za nim Skrzaty. Nie od dziś było wiadomo, że dzieci siatkarzy są uwielbiane, ale do tego stopnia? Wpuściłam ich do środka. Na samym końcu wszedł Konstantin, który przywitał się zwykłym „cześć”. Znalazłam się w dość niezręcznej sytuacji, ale Kosa szybko z niej wybrnął pytając Dagmarę czy może mnie porwać na kilka godzin. Ta widząc minę Cupko, zgodziła się. Szybko ubrałam się w ładniejsze ubrania i ruszyliśmy do jakiejś japońskiej knajpki na sushi. Przyznaję, że to było moje pierwsze sushi, które jadłam i zaczęła się czarna magia z pałeczkami. Na szczęście Grzesiek miał w tym wprawę i pokazał jak jeść. Przyznam, że te danie mi bardzo posmakowało. Gdy wyszliśmy z knajpki zaczął padać pierwszy śnieg. Kosa to wykorzystał i mnie słodko pocałował jak powiedział – z okazji święta pierwszej śnieżynki. Po całym zajściu zabrał mnie do galerii. W jednym sklepie zaczęłam przymierzać różnego rodzaju czapki. Grzesiek też poszedł coś przymierzać a ja usiadłam na ławce przed sklepem. Po chwili wyszedł z niej z małą torebką „To dla ciebie” szepnął mi do ucha, gdy otworzyłam torebkę to zaznałam szoku. W była w niej zimowa szara puchata czapka i gruby wełniany szalik w tym samym kolorze.
-Grzesiu dziękuje, ale nie mogę tego przyjąć.
-Musisz. Martwię się o Ciebie. Jeszcze spadł pierwszy śnieg, a ostatnio już byłaś chora, - powiedział poważnie – a poza tym dziś Święto Pierwszej Śnieżynki, wiec okazja jest. – Uśmiechnął się rozbrajająco.
-Dziękuje, że się o mnie martwisz. – Wtuliłam się w niego mocno. Gdy oderwałam się od niego założyłam szalik od Grześka a czapkę sam mi założył. Śmiał się, że jestem strasznie uparta. Wracaliśmy do domu bardzo powoli, by Grzesiek i Konstantin się nie spotkali i zaczęli sobie wygarniać, jaki to, kto nie jest zły. Gdy weszliśmy do salonu byli już jedynie Mariusz z Paulina i Arek, który bawił się z dzisiejszym solenizantem. Oczywiście młody przerwał zabawę i rzucił się na mnie mocno mnie tuląc. Z Kosą przybił piątkę i wrócił do Arka. Wzięłam Grześka do swojego pokoju by nie przeszkadzać. Zabrałam także chipsy i jakieś picie i włączyliśmy sobie film na telewizorze. Mocno się w niego wtuliłam, lecz tą chwile przerwał telefon Kosy. Była to wiadomość od Pita „Grzesiu pamiętaj o zabezpieczeniach :P, a tak serio jak ją skrzywdzisz to Igła obiecał, że nogi z dupy są aktualne…”. Oboje się zaśmialiśmy na tego SMS-a.
- o co chodzi z tymi nogami z dupy? – Zaczęłam dopytywać – wujek Ci groził?
- daj spokój Paula. Znasz Pita. Takie tam głupie żarty. – Pocałował mnie i odłożył telefon, wróciliśmy do poprzedniej czynności.
Winiar pozwoliłby Kosa dziś u nas nocował, więc zasnęłam wtulona w niego, rano zostałam obudzona przez młodego Winiarskiego, który zaczął skakać mi po łóżku. Okazało się, że Kosa w nocy przeniósł się do salonu na kanapę, by go nie korciło coś. Jak się dowiedziałam śmiałam się z niego bez opamiętania. Oli zaczął się wychwalać, ze sam zrobił nam wszystkim tosty. Aż bałam się iść do kuchni zobaczyć, co tam się działo, jednak tosty były wręcz idealne. Młody gotowanie ma widać we krwi. Choć to tylko zwykłe tosty Grzesiek zaczął młodego wychwalać pod niebiosa, na co Oli zrobił się cały czerwony i wtulił się w Dagmarę. Po śniadaniu Kosa pojechał na halę by dołączyć do reszty i trenować przed meczem z Bełchatowem. O 12 ma przyjechać Pola, byśmy razem pojechały na mecz. Uparła się, że pójdzie mała podrywaczka.
Zaczął się mój dylemat, czy założyć koszulkę Bełchatowa czy Resovii. Ze względu, że mój wujek gra w Resovii założyłam jednak pasiaka, z czego Dagmara z Olim strasznie się śmiali, że do nich nie pasuję, więc oni się do mnie nie przyznają.
Gdy dojechałyśmy na hali zaczynały być tłumy. Udałyśmy się na swoje miejsca. Chłopacy weszli na parkiet by zacząć rozgrzewkę. Pola śliniła się na widok każdego skrzata a zwłaszcza Winiara, z czego Dagmara się strasznie śmiała. Postanowiłam, że zejdę na chwile do Kosy by życzyć mu powodzenia. Akurat bliżej barierki siedział Igła, więc go zawołałam i poprosiłam by zawołał Grześka. Ten się tylko zaśmiał i go zawołał. Szybko do mnie podbiegł i w przelocie dał mi buziaka mówiąc, ze ślicznie mi w pasiaku, a mnie oblał rumieniec. Życzyłam mu powodzenia i trzymałam kciuki by dziś wygrali. Wróciłam na swoje miejsce. Moja znajoma się dziwnie na mnie popatrzyła i znów zaczęła trajkotać o Cupko. Niestety, albo i stety pierwszy set był dla gospodarzy. Drugi i trzeci był dla Rzeszowa. W czwartym zaczęła się walka pod siatką. Trener zmienił Kłosa na Cupko. Niby zmiana tylko zadaniowa, ale zaczęła się wojna między nim a Kosą. Niestety trener Nawrocki pozostawił na dłużej Cupkovica. Może, dlatego, że widział jak on działa na Grzesia. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Serb cały czas zagrywał na Paula, a gdy nastąpiło przejście blokował wszystkie ataki Kosy. W pewnym momencie to Kosa z Cichym zablokowali Cupko i się zaczęła konkretna wojna. Kosa nie wytrzymał napięcia i zaczął mu wygarniać wszystkie jego błędy. Wszyscy zaczęli ich rozdzielać. Na początku bałam się i o jednego i drugiego, a później to przerodziło się we wściekłość. Jak on mógł dać się złapać na szczeniackie gierki Cupko. Oczywiście Poli to imponowało. Gdy mecz wrócił do normy Konstantin zachował się jak szczeniak, ponieważ gdy Grzesiek opadał na ziemię ten bezczelnie nadepnął mu na nogę. Jak widać udało mu się, ponieważ Kosa dostał lekkiej kontuzji stawu skokowego i nie zagra przez mecz dwa. Ostatecznie wygrała Resovia i MVP został Piter. Ja zostałam chwile na trybunach by nie przeciskać się przez tłum fanek, które leciały po autografy.
Oczami Aleksa.
No nie, ta laska z baru, co flirtowała z Cupko tu idzie. Z tego, co Paula mówiła, to powinienem na nią uważać, ponoć leci na każdego, kto jest siatkarzem. Na szczęście miałem mały plan i Karol miał mi w nim pomóc.
- heeyy – zaszczebiotała z angielska. – Pamiętasz mnie? Jestem Pola, poznaliśmy się w „Buenos Aires”. – Słodko się uśmiechnęła.
- tak pamiętam cię słodka. – Uśmiechnąłem się do niej. – Co tam?
- Cudownie Aluś. Dasz mi swój numer telefonu. – Zaczęła bawić się włosami.
- eee – zaniemówiłem. – Paula nie mówiła Ci, ze jestem gejem? – Chciałem brzmieć wiarygodnie. – Nie kręcą mnie laski, wybacz kochana. – Naprawdę się starałem.
- nie wierzę! – Prawie krzyknęła mi w twarz. – Kłamiesz. – Roześmiała się perliście.
- Kaaarolku? – Krzyknąłem w stronę Kłosa, który się rozciągał. – Pozwól na chwilę. Zaraz pojawił się przy nas Karol. – Pamiętasz przyjaciółeczkę naszej Pauliny? – Uśmiechałem się do niego słodko.
- Pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć. – Objął mnie w pasie i zaczął się przymilać.
Widać było, że jest trochę zdziwiona, więc postanowiłem kontynuować.
- Właśnie mówiłem Poli, że wolę chłopców. Chyba nie wierzy. – Na te słowa złapałem Karola za tyłek. Pewnie normalnie by mnie za to kopnął w „jaja”, ale teraz dobrze udawał.
- Polu. Wiem, że z naszego Alka jest ciacho, ale mi się fuksło, że ja tez mu się podobam. – Uśmiechnął się.
- ej ej. – Prawie krzyknęła dziewczyna. – Przecież ty jesteś z tamtą panną, z którą byłeś w klubie.
- ja jestem bi. – Wyszczerzył się Karollo, a ja ledwie mogłem pohamować śmiech. – Moja dziewczyna to szanuje, niestety kiedyś będę musiał cie zostawić Aluś. – Zrobił smutna minę.
- ale póki, co idziemy dziś do mnie? – Zapytałem całując go w policzek i słodko się uśmiechając. Dla Poli to było chyba za wiele… roześmiała się i powiedziała cos do siebie po polsku i odeszła, była nieźle wkurzona, ja za to zadowolony, a Wszyscy zaczęli się z niej śmiać, łącznie z Paulą, która widziała całą tą sytuacje.
- dzięki Karol, jestem ci winny piwo. – Uśmiechnąłem się do niego. – Co ona powiedziała po polsku? – Zapytałem z ciekawości.
- wyzwała nas od pierdolonych pedałów. – Karol był nieźle rozbawiony. – Chodź stary opowiemy chłopakom, jak ją zrobiliśmy. – Wyszczerzył się.
Oczami Pauli
Kierowałam się wściekła do wyjścia by zaczekać na Polę przed halą, jednak uniemożliwił mi to Konstantin. Zaczął się przechwalać tym, co zrobił Kosie. Nie wytrzymałam i dałam się sprowokować i mu przedzwoniłam w twarz z liścia. Zaczęłam krzyczeć na niego, ze jest skończonym idiotą robiąc takie rzeczy na meczu. Wjechałam mu na ambicje mówiąc, ze Oli z Arkiem sa bardziej madrzejsi i lepiej sprawę załatwią niż on. Ten nic nie odpowiedział tylko wściekły poszedł do szatni. Co on sobie myślał, że mi zaimponuje? Uciekł z podkulonym ogonem. Za chwile zjawił się kolejny ‘wojownik” tym razem Kosa.
-Kochanie, czemu rozmawiałaś z tamtym?- Chciał mnie pocałować, lecz go odepchnęłam.
-Daj mi ty też dziś spokój. Pięknie się zachowałeś, nie ma, co!
-Ale Paula, zaczął cię wyzywać, więc stanąłem w twojej obronie.
-Jakoś takie zachowanie mi nie imponuje.
-Wiem, zachowałem się jak dziecko.
-Skoro wiesz, to nie odzywaj się nawet do mnie pół słowem. A i do domu zabieram się szybko z Winiarskimi, pozdrów ode mnie chłopaków. Żegnam pana! – Krzyknęłam.
-Ale skarbie… - nie dałam mu skończyć.
-Nie skarbuj mi tu!
Widziałam żal w jego oczach, ale nie mogłam postąpić inaczej. Musi się nauczyć, że takie zachowania są na poziomie gimnazjum. Może ta kłótnia go czegoś nauczy. Wróciłam do domu i nie odzywałam się do nikogo. Zamknęłam się w pokoju i wtuliłam się w misia, który nadal pachniał perfumami Kosy, co mnie w tym momencie wkurzyło, więc rzuciłam go w kąt. Moje spojrzenie padło na włączonego laptopa migała ikonka gg. Pewnie Kosa pomyślałam, włączyłam, by przestało migać, jednak nadawcą był Kacper. Pytał jak tam na meczu, odpisałam, że mam ochotę się spotkać, i że nie chce mi się klikać. Oznajmił, że będzie pod moim domem za 30 -40 minut i możemy gdzieś wyskoczyć. Tak… tego mi trzeba… muszę się odstresować. Uśmiechnęłam się do siebie.
______________________________________________________________________
Nie jest to forma szantażu jednak postanowiłam sprawdzić waszą obecność, a więc każdego kto przeczytał chociaż jedno słowo proszę o zostawienie komentarza. Nie musi tu byś jakaś wypowiedź czy od razu nie wiadomo co. Wystarczy że pokażecie, że czytacie. Was nic to nie kosztuje a ja będę wiedziała czy dalej pisać i czy przede wszystkim MAM DLA KOGO. Minimum 10 komentarzy (nawet z anonima, jeśli wolicie) chyba dacie radę? :)
Mega <3 <3
OdpowiedzUsuńCupko to by się już uspokoił bo szans u niej nie ma a jeszcze Kosę podpuszcza. Alek z Karolem nieźle załatwili tą dziewczynę. Uśmiałam się ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
*_* nie mogę doczekać się następnego *_*
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńHahaha świetne! Nieźle sie uśmiałam szczególnie przy tym numerze z gejami :)) mega fajnie sie czyta :D na pewno pozostane tu na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńMI się jak zawsze podoba :)
OdpowiedzUsuńSuper, dużo śmiechu przy tej akcji z Alkiem :) Będę czytać tego bloga :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńten numer z gejami był zajebisty. :D
OdpowiedzUsuńa Cupko mnie wkurza.. dałby spokój. Paula i tak z nim nie bd,a przez niego kłóci sie jeszcze z Kosą.. eh.
Rozdział świetny i czekam z niecierpliwością na kolejny. :)
Pozdrawiam. :*
i like this ;)
OdpowiedzUsuńWielbię Twojego bloga ;d pisz dalej bo robi się ciekawie ;d
OdpowiedzUsuńhahaha no nieźle nieżle ;D Masz dar do pisania. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńczeekam, czekam ;)
OdpowiedzUsuńDAWAJ SZYBKO NASTĘPNY!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMoją opinię Ci wysłałam esemesem :D
OdpowiedzUsuńAkcja Karola i Aleksa - mega! Płakałam ze śmiechu wyobrażając to sobie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam
I przy okazji zapraszam do mnie: http://pasio-passione.blogspot.com/
masz dla kogo pisac o to sie nie mart i dawaj szybko nastepny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńjezu jaki ten Kosa jest cipkowaty ^^
OdpowiedzUsuńCzekamy na następny!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńniech Kosa z Paulą już bd razem :D
OdpowiedzUsuńnie rozumiem słów że kosa jest cipkowaty lepiej jakby przyszedł i Paulą o ścianę rzucił i kazał iść do garów?? Dziwne, dziwne...
OdpowiedzUsuńJasne, że czytamy! :) Cupko znowu zaczyna? Nie podoba mi się to, dałby sobie spokój. Nie dziwię się, że Kosa tak zareagował. I to udawanie gejów - genialne <3
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńWiesz jak jest :) Czekam co będzie dalej, i liczę, że będzie z Kosokiem. :)
ta Paula trochę przesadza moim zdaniem, przecież każdego takie zachowanie by wyprowadziło z równowagi... Bardzo fajny rozdział <3 Uwielbiam ten moment z Aleksem hahah :D
OdpowiedzUsuńNice . ;-)
OdpowiedzUsuńAleks najlepszy <3 czekam na kolejny rozdziała ;-)
OdpowiedzUsuńczytam... i wielbię ten blog!! <3 <3 ;-)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń