Minęło kilka dni podczas, których ja i Cupko utrzymywaliśmy nikłe stosunki. Żadne z nas nie próbowało tego zmieniać, chociaż widziałam, że Konstantin patrzy na mnie tęsknym wzrokiem podczas każdego spotkania. Powiedziałam sobie jednak, że to on ma zrobić pierwszy krok, bo to on się dziwnie wobec mnie zachowuje. Szybko nastał 28. września, czyli dzień urodzin Michała. Od samego rana ja i Dagmara przygotowywałyśmy potrawy i niezbędne dekoracje na dzisiejszą imprezę. Na szczęście nie musiałyśmy biegać za alkoholami, bo tym zajął się sam solenizant. Około osiemnastej wszystko było już gotowe. Za godzinę, góra dwie mieli się zjawić goście z Rzeszowa. Będzie mój kochany wujek Igła z całą rodzinką, Piotrek z Olą i Grzesiek Kosok. Prócz nich zaproszeni zostali także Daniel z Martą i swoimi córeczkami, Mariusz z Pauliną i małym Arkiem, Kłosiki, Bąku z dziewczyną, Aleks i Zator ze swoją towarzyszką i Cupko.
Skończywszy przygotowania poszłam do pokoju aby się wystroić. Sprawdziłam również kartę pamięci w aparacie, by na imprezie nie okazało się, że nie będzie można zrobić zdjęć. Całe szczęście, że zgrywałam ostatnio wszystkie fotki, więc okazało się, że jest bardzo dużo wolnego miejsca. Przygotowawszy aparat poszłam pod prysznic. W końcu chwila relaksu tylko dla mnie, jednak szybko musiałam przerwać ten moment spokoju, gdyż przyszedł Oli, który musiał skorzystać z toalety. Wróciwszy do pokoju włączyłam muzykę i w jej rytmie szykowałam się do imprezy. Postanowiłam założyć niebieską sukienkę w kwiatki i turkusowe szpilki. Włosy lekko sfalowałam i przygotowałam delikatny makijaż (trochę tuszu, kredka do oczu i błyszczyk). Niedługo później przyszła Dagmara, która wyglądała olśniewająco w czarnej sukience i upiętych włosach mówiąc, żebym już zeszła na dół, bo przygotowuję się najdłużej, a zaraz zacznie się impreza. Kiedy zeszłam wszyscy byli w szoku. Dzieciaki podbiegły, aby mnie wyściskać. Poczułam się jak stereotypowa „Matka Polka”. Na szczęście w okiełznaniu małych rozrabiaków pomogła mi Ola Kłosika. Od momentu, kiedy przyszedł Cupko czułam na sobie jego pełne zazdrości spojrzenie. Oczywiście, że nadal go kochałam, ale nie mogłam mu tego wszystkiego tak szybko wybaczyć. On sam również chyba do końca mi nie ufał. Zdałam sobie sprawę, że to bardzo smutna sytuacja, ale nic nie mogłam zrobić.
Kiedy impreza zaczęła się rozkręcać przy moim boku zjawił się Grzesiu, z którym się dawno nie widziałam.
- ślicznie wyglądasz. – powiedział z uśmiechem.
- dzięki Kosa. – odwzajemniłam uśmiech. – co tam u ciebie? Jak mają się sprawy sercowe? – puściłam mu oczko.
- ohh… u mnie nawet dobrze, ale na temat spraw sercowych nie chcę się wypowiadać. – uśmiech znikł z jego twarzy.
- aż tak źle?
- nie psujmy miłej atmosfery. – na jego twarz powrócił nieśmiały uśmiech.
- no dobrze. – musiałam się z nim zgodzić.
Pogawędkę przerwało nam wejście Dagmary, która przyniosła tort urodzinowy z 30 zapalonymi świeczkami, które rozświetlały salon Winiarskich. Michał zdmuchnął świeczki i pomyślał życzenie, a my zaśpiewaliśmy mu tradycyjne „100 lat” i wznieśliśmy toast za jego zdrowie. W końcu nastał czas na prezenty. Prawie każdy podarował solenizantowi drogie wino. Ja natomiast podarowałam mu koszulkę Realu Madryt. Oli z Aleksem na jej widok jednocześnie się skrzywili na znak, że im się niepodobna, co rozbawiło Michała.
Po prezentach i skosztowaniu tortu udaliśmy się do ogródka, by tam zacząć prawdziwą imprezę. Ku mojemu zdziwieniu Kosa nie odstępował mnie ani na krok. Na początku czułam się tym trochę skrepowana. Lecz po kilku chwilach i jednym drinku miejsce skrępowania zajęła swoboda i dobry humor. Cały czas tańczyłam z Grześkiem, chociaż ja chwilę do tańca porwał mnie Karol i Aleks. Szczególnie dobrze tańczyło mi się z tym pierwszym. Swoja droga nie miałam zielonego pojęcia, że taki dobry z niego tancerz. Kątem oka dostrzegłam, że Konstantin pił kieliszek za kieliszkiem.
- Karol, weź zrób coś z Cupko. Biedak się schleje i jeszcze zepsuje urodziny Michała. – rzekłam do Karola podczas tańca.
- z nim nie idzie pogadać, coś mi się wydaje, że jest zły sam na siebie, że cie stracił, a podobno alkohol to najlepsze lekarstwo, aby ukoić ból.
- aha… a później będzie gadał, że to ja jestem zła, że nie jestem z nim, że go nie odciągnęłam.
- ty miej na niego w tym momencie wyjebane. Baw się, w końcu zasłużyłaś. – powiedział poważnie. – Szalej młoda. – dodał z uśmiechem.
- a ty co już jesteś wcięty, że tak nawijasz? – roześmiałam się.
- no proszę cie! Ja nie piję, iż jestem kierowcą. – świadomie popełnił błąd językowy. – dziś kobiety balują, mężczyźni kierują. – roześmiał się.
- dobra, dobra poeto. – nagle dodał Kosa, który niewiadomo skąd zjawił się tuż przy nas. – odbijany. – powiedział z uśmiechem.
- rozruszaj nam pannę Ignaczak Grzesiu. – roześmiał się Kłosik przekazując moją dłoń Kosokowi, który na te słowa powiedział jakiś żart sugerując, że to niemożliwe, za co dostał ode mnie w ramię.
Z głośników rozstawionych dookoła miejsca przeznaczonego na parkiet zaczęła lecieć wolna piosenka. Karol wziął w ramiona swoją dziewczynę, a ja wtuliłam się w tors Grześka i dałam się ponieść rytmowi muzyki. Grzegorz mimo, że wypił już trochę wiedział, co robi całkiem sprawnie prowadząc mnie po parkiecie.
- może zjesz coś młoda damo? – zapytał, kiedy piosenka się skończyła.
- z miłą chęcią Grzesiu. – odpowiedziałam z uśmiechem, bo faktycznie chociaż tego nie czułam byłam już trochę głodna. Kosa odszedł, aby już po chwili pojawić się z kiełbaska z grilla, którą zaczął mnie karmić.
- nie wiedziałam, że taki z ciebie wariat Grzesiu. – zwróciłam się do niego z uśmiechem na ustach.
- no co, nie podoba ci się? – zapytał z udawaną powagą.
- a czy ja coś takiego powiedziałam? – odparłam szczerząc się. Musiałam przyznać, że to jak Kosa mnie karmił strasznie mi się podobało.
Na te słowa Kosok uśmiechnął się tak słodko, że dosłownie się rozpływałam. Nawiasem mówiąc w ciemnych dżinsach i granatowej koszuli, której dwa guziczki pod szyja były rozpięte wyglądał niezwykle przystojnie. Nagle zrobiło mi się zimno, więc czmychnęłam do mieszkania po jakiś sweterek. Po drodze dorwał mnie Oliwier z Sebastian.
- ciocia ładnie wyglądasz z wujkiem Kosą. – powiedział mały Ignaczak.
- no tak, ale za to wujek Konstantin jest smutny. – dodał Oli.
- Oli, dobrze wiesz kto zepsuł. – zwróciłam się do Winiarskiego juniora.
- ale każdy zasługuje na drugą szansę. – przekonywał mnie blondynek.
- jak dorośniesz to zrozumiesz, że czasem nie warto.
- ale…
- żadnych ale Oli, idźcie już obaj, bo rodzice się o was martwią. – poczochrałam chłopców po głowach, a oni szybko pobiegli na podwórko, a ja udałam się do swojego pokoju. Kiedy zakładałam sweterek poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Szybko się odwróciłam a przed moimi oczami dostrzegłam Grzesia.
- martwiłem się o ciebie. – powiedział patrząc na mnie z uśmiechem
- Oj Grzesiu, nie musiałeś. Poszłam tylko po cos do okrycia i jak widać na załączonym obrazku żyję. – pokazałam mu język.
- no to się cieszę. Chodź na dół. Posiedzimy w towarzystwie. – Kosa pociągnął mnie za rękę.
Zeszliśmy na dół. Kosok jest inny niż Cupković . Na pozór jest nieśmiały, ale potrafi pożartować. Można powiedzieć, że to idealny kandydat na męża, a Cupko czasem zachowuje się jak rozpieszczony szczeniak. Z rozmyślań wyrwała mnie Ola dziewczyna Karola.
- co się dzieje z Konstantinem?
- mnie się pytasz Oluś? Nawet do mnie nie podszedł od początku imprezy.
- ehh no dobra. Martwimy się o niego z Karolem.
- daj spokój Ola. Pogadam z nim jak będzie trzeźwy. – uściskałam ją i wróciłam do Grześka. Do stołu dołączyli także Nowakowscy, po których na kilometr było widać, że sa szczęśliwi. Chciałabym być tak zakochaną i radosną jak oni, nie widzieć poza facetem całego świata i wiedzieć, że mężczyzna, którego kocham na to zasługuje. Moje rozmyślania i uwagę od Piotrka i Oli przerwał Kosa, który się do mnie przytulił od tyłu i zaczął wąchać moją szyję.
- cudownie pachniesz. – wyszeptał mi we włosy i zaczął składać na mej szyi pocałunki, a po chwili lekko przygryzać moją skórę robiąc mi malinki. Był przy tym tak delikatny, że rozpływałam się w jego ramionach. Konstantin co chwila wpatrywał się w nas i udawał, że go to nie obchodzi. Kosa natomiast znów wyrwał mnie na parkiet. Tańczyliśmy żywiołowo w rytm muzyki disco polo, aż nagle poczułam jego usta na swoich. To był dla mnie prawdziwy szok. Ani przez chwilę nie pomyślałam jednak żeby go od siebie odepchnąć. Grzesiek całował delikatnie, a przy tak wprawnie, że miałam ochotę, żeby ta chwila trwała jednak szybko ktoś gwałtownie odciągnął ode mnie Kosę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to nie kto inny, jak Konstantin. Grzesiek był wściekły, Konstantin chyba jeszcze bardziej i obaj mieli miny, jakby chcieli sobie dać po razie. Żeby nie doszło do żadnego skandalu odciągnęłam na bok Cupko, żeby mu powiedzieć do słuchu. Również Kosa zszedł z parkietu, ale na szczęście zachował się taktownie i nie poszedł za nami. Cała scena odbyła się tak szybko, że chyba nikt oprócz Kłosów nie zwróciła na nas chyba uwagi. Taka przynajmniej miałam nadzieję.
- Cupko pojebało cię? – wybuchłam, kiedy oddaliliśmy się na tyle, żeby nikt nas nie słyszał.
- ten idiota cie pocałował. – w jego glosie był zmieniony przez wypity alkohol.
- i co sądzisz, że daje ci to prawo, żeby niszczyć urodziny kumplowi z drużyny? – patrzyłam na niego spod przymrużonych oczu.
- nie chcę cie stracić Paulina i nie mogłem patrzeć na to jak ten facet z Rzeszowa cię obściskuje. – wybełkotał.
- a nie pomyślałeś, że mi się to podobało. – mój głos brzmiał ostro.
- co?! – Konstantin chyba nie mógł uwierzyć w moje słowa.
- daj spokój Cupko jesteś pijany, nie pogrążaj się. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz, a teraz idź spać albo zmienię zdanie. – skinęłam ręką na obserwującego nas Karola, a on zjawił się przy nas doskonale rozumiejąc moje intencje.
- chodź Cupko. Odwiozę cię do domu. – wziął go za ramię, na co Cupković się obruszył, ale gdy zobaczył moje ostre spojrzenie nie odezwał się. Chyba był zbyt pijany na protesty.
- pogadamy, jak poczujesz się lepiej. – powiedziałam władczym tonem. – dzięki Karol zwróciłam się do Kłosika z bladym uśmiechem.
Karol odprowadził Cupko, a ja usiadłam na chłodnej ziemi i nie wiedziałam co zrobić. Konstantin zachował się jak dupek. Byłam tym poruszona, ale nie chciałam o tym myśleć. Wtem poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Spojrzałam w gore i ujrzałam Kosoka. Uśmiechnęłam się na jego widok.
- wstań. – powiedział łagodnie chłopak pociągnął mnie za rękę do góry.
- przepraszam za Cupko. – rzekłam z poczuciem winy, kiedy się otrzepałam.
- daj spokój. To nie twoja wina. Jesteś wspaniałą dziewczyną i chcę spędzić z Toba resztę wieczoru, ale tylko pod warunkiem, że zapomnisz o tym, co się stało i znowu się do mnie uśmiechniesz. – pogładził mnie palcem po policzku.
Zajęło mi to chwilę, ale w końcu powiedziałam sobie, że dziś wieczór niech się dzieje, co chce. Uśmiechnęłam się lekko do Grzesia, na co on mnie przytulił.
- już lepiej? – zapytał.
- zdecydowanie. Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niego tym razem jednak promiennie. – zdaje się, że coś nam przerwano. – powiedziałam niewinnie.
- ahh taaak? – Grzesiek uśmiechnął się i mnie objął. – czy właśnie o to ci chodzi? – powiedział udając głupiego i zaczynając ze mną tańczyć w rytm jakiejś wolnej piosenki, której tytułu nie pamiętałam.
- też – uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam go całować. Tym razem już nikt nam nie przerwał, a pocałunki Grzegorza z delikatnych przeszły w żarliwe i namiętne. Świetnie czułam się w jego ramionach, ale kiedy pocałunek dobiegł końca pociągnęłam Grzesia za rękę w stronę towarzystwa.
- chodź, bo zaczną się o nas martwić. – na te słowa Kosok skradł mi jeszcze jeden pocałunek i ruszyliśmy w stronę domu. To jednak nie był koniec kłopotów, bo kiedy przyszliśmy pod dom od kosy odciągnął mnie Aleks.
Fajny rozdział i opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział w wolnej chwili
http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/16/rozdzial-46-wspomnienia-i-niepopelniony-blad/
jestem ciekawa jak się akcja dalej potoczy :D
OdpowiedzUsuńno to się narobiło, że ohoho
OdpowiedzUsuńczekam na następne <33
megaa <3
OdpowiedzUsuńGrześ!!!<3 Oli to urocze dziecko i chce by Paulina była z Konstantinem ale to nie zawsze jest takie proste. Mam nadzieję,że Grzesiek jeszcze trochę tu namiesza:)
OdpowiedzUsuńAleks chyba ją opieprzy za tą sytuację. Nie spodziewałam się że Grzesiek tak namiesza. Ciekawe czy Cupko jej wybaczy?
OdpowiedzUsuńCoś czuje że będzie ciekawie... :D Kosa ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;-) Już czekam na następny .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://justpromiseme9.blogspot.com/
Pozdrawiam ;-)
Robi się coraz bardziej ciekawie :D Teraz Cupko powinien się ogarnąć i pokazać, że naprawdę mu zależy, bo robi z siebie dupka!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :*
akcja robi się baaaardzo ciekawa. :D świetnie !
OdpowiedzUsuń